Strach w Balicach
Obsługa portu ma na uwadze, że terroryści grożą skąpaniem we krwi Europy. Prócz tego akurat wczoraj miała przylecieć kolejna grupa polskich żołnierzy z Iraku.
05.08.2004 | aktual.: 05.08.2004 09:14
- Nasi pracownicy są wyczuleni na takie sytuacje. Każdy ma obowiązek zwracać uwagę na pozostawione pakunki. Ten system bezpieczeństwa zadziałał - wyjaśnia Ryszard Zębala wiceprezes Międzynarodowego Portu Lotniczego w Balicach im. Jana Pawła II. - Po bezowocnie nadawanych przez głośniki prośbach, by zgłosił się właściciel plecaka, uruchomiono procedurę bezpieczeństwa.
Najpierw ewakuowano tę część terminala, w której znajdował się porzucony pakunek. Na szczęście zakończono już odprawę pasażerów lecących do Chicago. Służby lotniskowe zażądały jednak, by odprowadzające ich osoby opuściły teren portu. Również pracownicy lotniska musieli wyjść poza budynek. Do pracy przystąpiły za to psy, w tym jeden z najlepszych w kraju specjalistów w identyfikacji ładunków wybuchowych.
- Równocześnie zaczęto przeglądać taśmy z zapisem kamer umieszczonych w terminalu, by stwierdzić czy ktoś podejrzany nie zbliżał się do pakunku lub wręcz go nie podłożył - opowiada Ryszard Zębala. - Psy nie zareagowały, ale nasze służby ochrony zdecydowały, że należy wezwać z Krakowa specjalistów, pirotechników z odpowiednim sprzętem.
Terminal opustoszał. W budynku pozostali wyłącznie funkcjonariusze ochrony lotniska. Zawieszono loty. Przybyli na lotnisko pirotechnicy ostrożnie i powoli przenieśli podejrzany pakunek do urządzenia prześwietlającego. Nic podejrzanego nie stwierdzono. Po dwóch godzinach trwania akcji zdecydowano więc o otwarciu plecaka. Okazało się, że są w nim przybory toaletowe, kanapki i zabawki. Pozostawione dokumenty pozwoliły ustalić, że należał do 13-letniej dziewczynki, która lotem czarterowym poleciała z rodzicami do Varny.
- Trudno mi zrozumieć takie postępowanie. Umieściliśmy w terminalu plakaty, informujące by nie pozostawiać pakunków bez nadzoru, co pewien czas apelujemy o to przez głośniki. Mimo to ludzie są beztroscy - mówi Ryszard Zębala. - Tymczasem my jesteśmy w takich sytuacjach zobowiązani wszcząć odpowiednie procedury dla zapewnienia bezpieczeństwa. Ewakuacja terminalu to kłopot dla wszystkich, także samych pasażerów. Dlatego apeluję o rozwagę. Ds