"Strach" Grossa - od piątku w księgarniach
Polski przekład nowej książki Jana Tomasza Grossa pt. "Strach" trafi do księgarń w piątek. Książka dotycząca antysemityzmu w Polsce po II wojnie światowej, której angielska wersja ukazała się w 2006 w USA, wywołała dyskusje i polemiki jeszcze przed premierą Polsce.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strach-w-polskich-ksiegarniach-6038716903740033g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strach-w-polskich-ksiegarniach-6038716903740033g )
"Strach" w polskich księgarniach
Antysemityzm w Polsce po II wojnie światowej miał przyzwolenie społeczne, m.in. wskutek udziału Polaków w grabieniu mienia ofiar holokaustu, czego po wojnie komuniści nie rozliczali - to główna teza nowej książki Grossa, pochodzącego z Polski profesora historii na Uniwersytecie Princeton, autora m.in. książki "Sąsiedzi" o pogromie w Jedwabnem.
Gross opisuje społeczną zgodę na antysemityzm, w jego ocenie powszechnie panujący w powojennej Polsce, a wyrażający "przede wszystkim nienawiść do skrzywdzonej ofiary". Tego nastawienia, z rozbieżnych przyczyn, nie chciały zwalczać ani komunistyczne władze, ani Kościół katolicki - twierdzi Gross. Przypomina on pogromy w Kielcach w 1946 r. i w Krakowie w 1945 r. oraz poszczególne zabójstwa Żydów ocalonych z Zagłady. Ogólną liczbę ofiar szacuje, za innymi autorami, od 500 do 2500, stwierdzając: "Tylko niewielką część ofiar stanowili Żydzi zamordowani z tego powodu, że byli komunistami".
Najważniejszego powodu agresji wobec Żydów Gross dopatruje się w tym, że Żydzi, którzy przeżyli wojnę, "budzili przerażenie i nienawiść zarazem jako powracający zza grobu prawowici właściciele, sposobem lub przemocą przywłaszczonych dóbr" i jako "zepchnięty w podświadomość, a przez to jeszcze bardziej dręczący, symbol popełnionego grzechu".
Gross przyznaje, że nie wiadomo, "ilu ludzi w jakiejś mierze skorzystało na czystce etnicznej przeprowadzanej w czasie wojny przez Niemców". Jednak zabór mienia żydowskiego przez Polaków Gross uważa za "zjawisko powszechne", uznając je za powód powojennej "moralnej zapaści". Jego zdaniem, władza komunistów uzyskała częściową legitymizację, dzięki nierozliczaniu tego procederu.
Według niego, "zabijanie Żydów po wojnie w Polsce nie było traktowane jako zbrodnia, lecz raczej jako forma kontroli społecznej w obronie wspólnych interesów". "Zabójcy Żydów nie podlegali ostracyzmowi ze strony społeczności lokalnych" - uważa Gross. Jego zdaniem, było nawet przeciwnie - to Polacy, którzy ukrywali Żydów w czasie wojny, starali się ukrywać to przed sąsiadami.
Według Grossa, ani polscy pisarze, ani historycy nie podjęli tematu udziału Polaków w holokauście (np. latem 1941 r. na Podlasiu, m.in. w Jedwabnem). Gross pisze wręcz, że zagłada Żydów nie została "wpisana w dominującą martyrologiczną interpretację wojennego doświadczenia narodu polskiego". Podkreśla zarazem, że już w czasie wojny podziemie informowało rząd polski w Londynie, iż w kraju panuje przekonanie, że powrót ocalałych Żydów do ich domów i warsztatów będzie niemożliwy, bo ich miejsce zajął "nieistniejący przedtem polski stan średni".
Gross kwestionuje tezę, by powojenny antysemityzm wynikał z nieproporcjonalnie wysokiego udziału Żydów we władzach i w UB. Przypominając ustalenia prof. Andrzeja Paczkowskiego, że Żydzi stanowili ok. 30 proc. kadry kierowniczej UB, Gross nazywa ich "współuczestnikami zbrodni popełnionych przez stalinowski aparat przemocy".
W lecie 2006 roku, po publikacji "Strachu" w USA, książka zebrała w prasie pozytywne recenzje. Znany autor książek o holokauście i laureat Pokojowej Nagrody Nobla, Elie Wiesel, nie szczędził pochwał na łamach "Washington Post". "Czyta się tę książkę z zapartym tchem. (...) Najbardziej odrażające okrucieństwa były popełniane przez cywilów, żołnierzy i policjantów na Żydach ocalałych z piekieł, którzy wracali chorzy, biedni i osieroceni" - pisał Wiesel. "Jaka jest jedna z najsmutniejszych rewelacji książki Grossa? W czasie wojny byli tu i ówdzie dzielni polscy obywatele o wielkim sercu, którzy z narażeniem życia ukrywali Żydów. Zamiast jednak być dumnymi ze swoich czynów, woleli oni o nich nie mówić. Bali się gniewu i oskarżeń swych sąsiadów?" - pyta retorycznie Wiesel. Laureat Nobla kończy recenzję książki Grossa konkluzją: "Jan Gross zmusza Polskę do stawienia czoła przeszłości".
Thane Rosenbaum, recenzent z "Los Angeles Times", tłumaczył sens tytułu książki Grossa. "Po Auschwitz antysemityzm w Polsce wynikał ze strachu. Jednak tym razem to Polacy bali się Żydów. Bali się nie z powodu ich siły, bogactwa, sprytu czy nawet Boga. (...) W ciągu dwóch lat po wyzwoleniu Auschwitz garstka ocalałych polskich Żydów została zabita albo zmuszona do wyjazdu. Dokończenie Ostatecznego Rozwiązania nie zostało popełnione przez nazistów. Wyręczyli ich dawni polscy sąsiedzi" - pisał Rosenbaum.
W recenzji w dzienniku "Baltimore Sun" Joan Mellen napisała m.in., że książka Grossa, jest "przedstawieniem zaciekłego antysemityzmu, włącznie ze średniowiecznymi, morderczymi pogromami szalejącymi w Polsce po zakończeniu II wojny światowej". Zdaniem autorki, z książki wynika, że Polacy "różnili się od swoich nazistowskich okupantów tylko tym, że byli od nich gorzej zorganizowani".
Po publikacji książki w USA polscy historycy podejmowali dyskusję z jej tezami. Większość z nich przyznaje istnienie antysemityzmu po wojnie, ale podkreśla, że trudno rozróżniać między napadami związanymi z uprzedzeniem narodowościowym a czysto bandyckimi.
Paweł Szapiro, historyk holokaustu specjalizujący się w stosunkach polsko-żydowskich, uważa, że analiza przeprowadzona przez Grossa na temat antysemityzmu w Polsce po II wojnie światowej jest niewystarczająca i niepełna. "Sądzę, że w stwierdzeniach Grossa zawarta jest prawda. Natomiast na pewno nie jest to cała prawda. Cała prawda jest znacznie bardziej skomplikowana" - tłumaczył Szapiro.
Jego zdaniem, pod uwagę trzeba brać także to, że po wojnie w zniszczonym kraju nastał okres gwałtownego wzrostu pospolitej przestępczości i bandytyzmu. Niektóre akty przemocy nie musiały więc mieć podłoża antysemickiego. Według niego, Gross w swojej książce nie mija się z prawdą, ale upraszcza problem i próbuje podać powody konkretnego działania całego społeczeństwa, czego nie da się zrobić, bo poszczególne zdarzenia miały różne przyczyny, w większości nie racjonalne, lecz emocjonalne.
Dr Dariusz Stola, historyk z Polskiej Akademii Nauk, uważa, że główna teza książki Grossa jakoby masowa nienawiść Polaków do Żydów po wojnie wynikała z równie masowego uwikłania Polaków w Zagładę, ma znacznie słabsze podstawy niż tezy książki "Sąsiedzi".
Według Stoli, "Strach" jest w pewnym sensie kontynuacją "Sąsiadów". "Natomiast inaczej niż 'Sąsiedzi' - książka, która wniosła do obiegu publicznego i naukowego nowe, dramatyczne fakty - 'Strach' nie zawiera wielu nowych ustaleń faktograficznych" - stwierdził Stola. Według niego, jej angielski podtytuł "Próba historycznej interpretacji" dobrze oddaje zasadniczy przekaz. Jest nim hipoteza interpretacyjna: twierdzenie, że najważniejszym, jeśli nie wyłącznym, motywem wrogich czy niechętnych Żydom postaw po wojnie było wcześniejsze uwikłanie Polaków w eksterminację Żydów, w tym zwłaszcza korzyści materialne, jakie z niej wynieśli.
"Tezy książki z pewnością wzbudzą kontrowersje; Jan Gross jest wybitnym historykiem społecznym, ale sądzę, że wnioski w tej sprawie, które stawia w 'Strachu', są nie do obrony" - podkreślił historyk.
Autor wstępu do polskiego wydania "Strachu" - Henryk Woźniakowski, dyrektor wydawnictwa Znak, które publikuje książkę Grossa - pisze, że "niektóre tezy autora wolno opatrywać znakami zapytania", ale książka może "znacząco przyczynić się do 'odczarowania' tematu", bo "jako Polacy potrzebujemy rzeczowej debaty". Pełny tytuł książki brzmi: "Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści".