Stoki narciarskie otwarte? Kotelnica Białczańska kończy sezon
Obostrzenia pandemiczne zostały przedłużone o kolejne dwa tygodnie. Na podstawie rozporządzenia stoki narciarskie w całej Polsce pozostaną zamknięte. W związku z tym Kotelnica Białczańska - największy ośrodek narciarski na Podhalu - kończy działalność w tym sezonie.
Jak informuje "Gazeta Krakowska" właściciele kompleksu narciarskiego na południu Polski rezygnują z naśnieżania i dalszego przygotowania tras w tym sezonie. Ruch ośrodka jest podyktowany przedłużonymi restrykcjami rządowymi do 14 lutego.
- (Ta decyzja) nas załamała (...). Dla nas właśnie skończył się tegoroczny sezon narciarski, który de facto trwał... 23 dni czyli od 5 do 28 grudnia. Nie będziemy utrzymywać już naszych tras w najwyższym stopniu gotowości - mówił w rozmowie z "GK" Adam Marduła z biura prasowego Ośrodka Narciarskiego "Kotelnica Białczańska".
Górale nie wierzą, że do otwarcia stoków dojedzie też w drugiej połowie lutego, dlatego postanowili podjąć taką drastyczną decyzję. "Szkoda już na to nerwów. Po raz kolejny wychodzi bowiem, że w supermarketach ludzie nie są narażeni na ryzyko zakażenia a na stoku już tak" - dodaje Marduła.
Włodzimierz Czarzasty o Jadwidze Emilewicz: rozum przyszedł, ale za późno
Stoki narciarskie otwarte? Prezydent Andrzej Duda wspomina interwencje
Z ustaleń dziennikarzy lokalnego portalu wynika, że właściciele stoków narciarskich na początku grudnia nastawili się na otwarcie sezonu w ścisłym reżimie sanitarnym i rozpoczęli liczące w milionach przygotowania do wznowienia działalności. Plan spalił na panewce, a rząd finalnie zamknął stacje narciarskie, choć w tej sprawie interweniował prezydent Andrzej Duda. Niektórzy właściciele nieoficjalnie przyznają, że będą zmuszeni do zwolnienia części pracowników.
- Przez kilka godzin odbierałem telefony od ludzi, którzy mnie znają, jestem z południa i znają mnie tam osobiście, od właścicieli pensjonatów, hoteli, stacji narciarskich, a także od ludzi, którzy po prostu chcieli jeździć na nartach, moich znajomych. Byli przerażeni, zdenerwowani, często wręcz wściekli - mówił w TVN24 Andrzej Duda.
- Więc skontaktowałem się z panem wicepremierem Gowinem i powiedziałem mu: słuchajcie, zastanówcie się dwa razy. Uważałem, że jest to moja normalna reakcja. Była odpowiedzią na apele. Telefon mi się dosłownie grzał - dodał prezydent.
Stoki narciarskie w całej Polsce pozostają zamknięte dla większości obywateli - korzystać z nich mogą jedynie zawodnicy zrzeszeni w klubach narciarskich przygotowujący się do konkursów.