Stoczniowcy chcą, aby Piechota przestał być posłem
Szczecińscy stoczniowcy domagają się rezygnacji min. gospodarki Jacka Piechoty z mandatu poselskiego. W piątek zorganizowali kolejny, siódmy marsz ulicami Szczecina.
Przed rozpoczęciem manifestacji, na porannym wiecu na terenie zakładu, zażądali złożenia mandatu poselskiego przez ministra gospodarki Jacka Piechotę. Jak twierdzą, zostali przez niego oszukani. Stoczniowcy mają zbierać podpisy pod tym wnioskiem. Komitet protestacyjny zapowiedział, że podobne wnioski czekają także innych posłów regionu.
Na wiecu, który tradycyjnie od wielu dni odbywa się na terenie stoczni przed rozpoczęciem marszu, komitet wezwał wszystkie zakłady pracy działające w Polsce do solidarności ze stocznią.
Komitet wzywa wszystkie zakłady do konsolidowania się ze stocznią, bo to, co się dzisiaj stanie ze stocznią, czeka też inne zakłady w kraju - nawoływano. Wszyscy musimy trzymać się razem - mówili do stoczniowców przedstawiciele komitetu.
Komitet poinformował stoczniowców, że przygotowano wniosek, w którym domagać się będą rezygnacji ministra gospodarki Jacka Piechoty z funkcji posła. Konieczne jest tylko zebranie odpowiedniej liczby podpisów.
Rzecznik komitetu Jerzy Możdżyński, już po wiecu, nazwał Piechotę _ największym winowajcą. Zapowiedział, że _będą listy na wszystkich posłów z regionu.
Do zebranych w stoczni pracowników wyszedł prezes upadającej spółki Zbigniew Karkota, który wyjaśniał im, co oznacza zaprzestanie działalności gospodarczej firmy. Taką decyzję podjął zarząd przedsiębiorstwa w środę. Karkota tłumaczył, że zaprzestanie działalności umożliwi wypłatę zaległych wynagrodzeń z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Na szczecińskim koncie Funduszu zdeponowano ok. 14 mln zł dla stoczniowców.
Na poniedziałek komitet protestacyjny zapowiada kolejny protest. Stoczniowcy znów spotkają się o godz. 7.00 rano na wiecu i zdecydują o formie protestu.
Stocznia ma w sądzie wniosek o upadłość. Sąd zdecydował parę dni temu o powołaniu biegłych, którzy mają w ciągu trzech tygodni wycenić majątek firmy. Od marca nie pracuje około 6 tys. stoczniowców. Nie otrzymują od tego czasu żadnych pieniędzy.
Wciąż nie wiadomo, czy nowa spółka, którą kupiła Agencja Rozwoju Przemysłu od stoczniowego holdingu, zapewni trwałe zatrudnienie stoczniowcom i ilu z nich będzie mogło w niej pracować. Swoich warunków finansowych nie określiły dotąd banki, które kredytowały dotychczas budowę statków w upadającym przedsiębiorstwie.(miz)