Stawiał zarzuty Tomaszowi Komendzie, został skazany za korupcję. "To ja jestem ofiarą"

Były prokurator Stanisław O. został skazany na pięć lat więzienia za korupcję. Gdy był śledczym, w kwietniu 2000 roku postawił zarzuty gwałtu ze szczególnym okrucieństwem Tomaszowi Komendzie. Teraz przekonuje, że sam stał się ofiarą.

Stawiał zarzuty Tomaszowi Komendzie, został skazany za korupcję. "To ja jestem ofiarą"
Źródło zdjęć: © East News | Paweł Relikowski
Magda Mieśnik

- Czuję się ofiarą, bo wyrok skazujący mnie na więzienie dla wielu osób oznacza, że w sprawie Tomasza Komendy też jestem winny. Podawane są nieprawdziwe informacje, że już byłem przesłuchiwany w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości dotyczących Komendy. Nikt mnie nie wzywał, nikt nic ode mnie nie chciał – przekonuje Stanisław O. w rozmowie z Wirtualną Polską.

I dodaje: - Nie mogę wykluczyć, że mnie też będą chcieli obciążyć winą za skazanie Tomasza Komendy, bo takie jest społeczne oczekiwanie. Wykonywałem tylko swoje obowiązki i dziś zrobiłbym to samo. Sąd aresztował Tomasza Komendę na mój wniosek, ale przecież sędzia nie musiał tego wniosku uwzględniać.

Alkohol i kosmetyki

Stanisław O. twierdzi, że nikt nic od niego nie chce w sprawie Tomasza Komendy. Wkrótce się to zmieni. Śledztwo w sprawie nieprawidłowości dotyczących skazania i pobytu Tomasza Komendy w więzieniu prowadzi Prokuratura Okręgowa w Łodzi. – Prokuratorzy zajmujący się tą sprawą nie byli jeszcze wzywani, ponieważ prokurator nie zdecydował jeszcze, czy będą wzywani w charakterze świadka, czy też podejrzanego – mówi Wirtualnej Polsce prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Stanisław O. został 1 marca skazany na pięć lat więzienia. Sprawę opisała jako pierwsza "Gazeta Wrocławska". Śledczy wykazali, że byłego już prokuratora miał korumpować Ryszard P., biznesmen znany w przestępczym półświatku Wrocławia. W ramach korzyści majątkowej miał przekazać on Stanisławowi O. 3 litry wódki, 5 butelek whisky, inne alkohole i posiłki "spożywane podczas spotkań towarzyskich", kosmetyki męskie, odzież, system ABS do auta volkswagen golf, zegarki, dwa telefony komórkowe – podała "Gazeta Wrocławska".

Nieprawidłowości w śledztwie?

- Nie wiem skąd wyciekły te informacje, sprawa była niejawna. Czuję się niewinny, ale nie mogę mówić o sprawie z uwagi na wyłączenie jawności. Ta sprawa kończy moje życie. Ten wyrok jest dla mnie fatalny. Mam 60 lat i to nie jest koniec. Na pewno będzie apelacja – zapowiada Stanisław O.

I przekonuje, że śledztwo w jego sprawie było prowadzone niezgodne z prawem. - Byłem traktowany bardzo źle, począwszy od aresztowania. Stosowano wobec mnie różne metody, żeby mnie zmusić do różnych rzeczy - mówi były prokurator. Tyle że to w sprawie śledztwa dotyczącego Tomasza Komendy toczy się teraz postępowanie prokuratorskie, a Sąd Najwyższy uniewinnił go od zarzutów, które postawił mu Stanisław O.

W ostatnich tygodniach bardzo pogorszył się stan psychiczny Tomasza Komendy. Powołany przez prokuraturę biegły psycholog stwierdził, że uniewinniony mężczyzna nie nadaje się do udziału w czynnościach. Śledczy przełożyli je o co najmniej kilka tygodni.

Pomaga renta

Tomasz Komenda na razie nie jest zdolny do podjęcia pracy. Utrzymuje się dzięki wsparciu rodziny. Co miesiąc otrzymuje także rentę specjalną, o którą wystąpił do premiera. Mateusz Morawiecki przyznał mu roczne wsparcie sięgające 3,5 tys. zł. W marcu kończy się okres przyznania świadczenia i obrońca Tomasza Komendy zapowiada kolejny wniosek do szefa rządu.

Ciało 15-letniej Małgorzaty K. znaleziono 1 stycznia 1997 r. niedaleko miejsca, gdzie bawiła się podczas Sylwestra. Brutalnie zgwałcona dziewczyna po kilku godzinach zamarzła, porzucona na niemal 20-stopniowym mrozie. Prokuratorzy stwierdzili, że sprawców było kilku. Zatrzymano jednak tylko Tomasza Komendę. Został skazany na 25 lat więzienia. W więzieniu przebywa jeden z oskarżonych w tej sprawie. Drugi został zwolniony z aresztu.

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (683)