"Statek tonie". Hołownia komentuje decyzję Dudy
Szymon Hołownia jednoznacznie ocenił słowa Andrzeja Dudy o "dwóch kandydatach na premiera". - Nie ma znaku równości między 194 a 248. Jeśli ktoś tak twierdzi, że tam jest znak równości, to może być wybitnym prawnikiem, ale kompetencje z zakresu matematyki są do uzupełnienia - twierdzi lider Polski 2050.
26.10.2023 | aktual.: 26.10.2023 13:50
Andrzej Duda potwierdził w czwartek, że zarówno Mateusz Morawiecki jak i Donald Tusk przekonywali go, że mają większość w Sejmie, a co za tym idzie zdolność do utworzenia rządu. Słowa obecnego premiera nie mają jednak na ten moment wiele wspólnego z rzeczywistością. PiS ma bowiem 194 głosy w Sejmie - opozycja pod przewodnictwem lidera KO - 248. Jednoznacznie do słów głowy państwa w tej sprawie odniósł się Szymon Hołownia, który w środę był w Pałacu Prezydenckim na konsultacjach u głowy państwa.
- Nie ma znaku równości między 194 a 248. Jeśli ktoś tak twierdzi, że tam jest znak równości to, może być wybitnym prawnikiem, ale kompetencje z zakresu matematyki są do uzupełnienia. Mateusz Morawiecki nie ma większości. Kłamie, że ma większość. Idzie do pana prezydenta i opowiada, że jest pełnoprawnym kandydatem dysponującym większością w Sejmie - stwierdził lider Polski 2050 na antenie TVN24.
- Donald Tusk, po naszej wspólnej decyzji opozycji demokratycznej, tę większość ma. Prezydent ma prawo zwołać Sejm - to jego prawo, ale ma jednego kandydata na premiera, który wylegitymował się przed nim większością w parlamencie. Nie ma co zwlekać, nie ma co czekać, trzeba w pierwszym kroku mianować tego kandydata, który zapewni bezpieczną zmianę władzy w Polsce i jak najszybciej funkcjonujący rząd - podkreśla Hołownia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nowy poseł nie ukrywa także rozczarowania tym, że Andrzej Duda jeszcze nie podjął decyzji, komu powierzyć misję tworzenia rządu. - To ułatwiłoby życie i pracę. Premier mógłby pracować nad umową koalicyjną i podziałem odpowiedzialności. Polacy mieliby rząd, który na półtora miesiąca przed świętami załatwiałby ważne dla nich rzeczy. Ludzie na to czekają, a nie na to czy któryś polityk pokaże, że jest ważny czy nie - komentuje.
Hołownia wprost: "okręt tonie"
Lider Trzeciej Drogi odniósł się także do rzekomych rozmów PiS-u z posłami opozycji. - Oni rozmawiają ze sobą, że rozmawiają z kimś. To są takie rozmowy. Statek tonie, kapitan mówi do marynarzy, żeby nie uciekali z okrętu. "Nie martwicie się, ja ogarniam, załatwiam, załatam, zrobię." Kupują - albo inaczej - kradną nasz czas i czas Polek i Polaków, którzy czekają, że zrealizuje się wynik wyborów, których dokonali - powiedział na łamach TVN24.
Hołownia jednak pozostaje optymistą, że prezydent podejmie "właściwą decyzję" i desygnuje Donalda Tuska na kandydata na premiera. - Wczoraj, wchodząc do prezydenta, myślałem, że prawdopodobieństwo powołania Tuska wynosi 0 proc. Dzisiaj uważam, że to troszkę mniej 30 proc. Prezydent może nas pozytywnie zaskoczyć i na to liczę. Morawiecki będzie mu, rozumiem, donosić jeszcze, czy ma tych 18 posłów, których mu brakuje. Ale nawet z Konfederacją będzie ciągle brakowało głosów. To są jakieś mrzonki. Są bezczelni w nieszanowaniu wyniku wyborów - podsumował lider Trzeciej Drogi.