Stasiak: ranny polski ambasador opuścił Irak
Szef MSWiA Władysław Stasiak poinformował, że ranny w środowym zamachu w Iraku polski ambasador
Edward Pietrzyk został już ewakuowany z tego kraju.
Stasiak w RMF FM nie chciał ujawnić miejsca pobytu Pietrzyka. Dodał jedynie, że ambasador jest w bezpiecznym miejscu i w krótkim czasie wróci do kraju.
Wyraził nadzieję, że także ranni w zamachu funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu "bardzo szybko pojawią się też w kraju".
Minister powiedział, że ważne jest aby ambasador został zbadany przez lekarzy w kraju. Pytany, czy Pietrzyk wróci do Iraku, odparł, że istotna jest rozmowa z minister spraw zagranicznych Anną Fotygą. Jak podkreślił szef MSWiA, z punktu widzenia bezpieczeństwa chciałby, aby każdy ambasador Polski w Iraku znalazł się już w nowej siedzibie ambasady zlokalizowanej w "zielonej strefie".
W ocenie Stasiaka, jeszcze nie można rozstrzygnąć, czy był to zamach na dyplomatę w ogóle, czy konkretnie na polskiego ambasadora.
Z kolei p.o. szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego gen. dyw. Roman Polko w radiowej "Trójce" przekonywał, że komentowanie, iż był to typowy, przygotowywany od wielu miesięcy zamach na polskiego byłego wojskowego, to zbyt daleko idące wnioski. Według Polki, był to zamach na dyplomatę, a nie na byłego wojskowego.
Na pewno ten zamach był przygotowany, ale był to zamach na dyplomatę. Dla terrorystów jest obojętne czy uderzą w polskiego dyplomatę, czy uderzą w innego dyplomatę z kraju Unii Europejskiej. Im chodzi o to, aby uzyskać w Europie, na świecie jak największy rozgłos, aby odezwały się głosy poddające w wątpliwość działania koalicyjne w Iraku- uważa Polko.
Na chwilę obecną mogę powiedzieć, że to rekomendacja, aby misja przyjęła charakter bardziej szkoleniowy (...) Nie powinniśmy chyba już utrzymywać własnej strefy - mówił Polko. Dodał, że wiąże się to z przekazaniem odpowiedzialności za strefę siłom irackim.
W środę w zamachu w Bagdadzie na konwój z polskim ambasadorem Edwardem Pietrzykiem zginął plutonowy Biura Ochrony Rządu Bartosz Orzechowski. Dyplomata i czterej inni ochroniarze BOR zostali ranni. Zamach nastąpił ok. 8.00 rano czasu polskiego w dzielnicy Karrada, na skrzyżowaniu niewielkiej uliczki prowadzącej do rezydencji ambasadora.