Staruszka nie przeprosi Wassermanna, pisze do Strasburga
Do Trybunału w Strasburgu ma wpłynąć skarga Wandy Gąsior przeciwko Polsce za to, że polskie sądy nakazały jej przeproszenie ministra-koordynatora służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna. Jeżeli Trybunał uzna, że skarga jest dopuszczalna, wyda w tej sprawie wyrok.
03.08.2007 | aktual.: 03.08.2007 15:01
Skargę do Trybunału wysłała w końcu lipca Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Gąsior domaga się 10 tys. euro zadośćuczynienia od państwa polskiego. O sprawie napisał piątkowy "Super Express". Minister Wassermann uznał w oświadczeniu działania Gąsior za bezpodstawne i stanowiące "próbę zdyskredytowania jego osoby".
Sprawa zaczęła się od nieprawidłowości i nieporozumień przy budowie domu dla ministra przez zięcia Wandy Gąsior. Wassermann odmówił zapłaty części należności, uznając, że prace wykonano wadliwie. Wanda Gąsior m.in. w listach do mediów pisała o gnębieniu prywatnych przedsiębiorców przez nieuczciwych zleceniodawców i jako przykład podawała budowę domu Wassermanna. Minister poczuł się pomówiony i sporządził prywatny akt oskarżenia.
W sierpniu ubiegłego roku Sąd Rejonowy dla Krakowa Nowej Huty uznał, że Wanda Gąsior pomówiła ministra i nakazał przeproszenie go i zapłacenie mu tysiąca złotych jako częściowe naprawienie wyrządzonej szkody, ale postępowanie warunkowo umorzył na dwa lata, uznając niewielką szkodliwość społeczną czynu. Gąsior odwołała się od wyroku - Sąd Apelacyjny uznał, że powinna przeprosić ministra Wassermanna, ale uchylił obowiązek zapłacenia ministrowi tysiąca złotych. Gąsior przeprosiła ministra.
Skargę do Strasburga przygotowali prawnicy Programu Spraw Precedensowych Fundacji Helsińskiej. W tym przypadku chodzi o nieproporcjonalną reakcję na krytykę czy skargę na postępowanie pana Zbigniewa Wassermanna. Nie było tutaj potrzeby angażowania całego wymiaru sprawiedliwości - uważa Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Można oceniać, że politycy w większym stopniu powinni być odporni na krytykę. Jeżeli polityk mówi o moralności, rzetelności czy uczciwości, to obywatel ma prawo ocenić, czy tak postępuje, szczególnie jeżeli miał do czynienia z tą osobą - powiedział Bodnar.
Minister Wassermann uznał, że uzasadnienie wyroku sądu w jego sprawie przeciw Gąsior było "miażdżące", ale zaznaczył, że nie może go ujawnić, gdyż postępowanie było tajne z mocy ustawy. "To kolejny przypadek próby dyskredytowania mojej osoby przez tych, których interesy naruszyłem swoim publicznym działaniem" - zaznaczył.
W ocenie prawników Fundacji, w tym przypadku doszło do naruszenia art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, zgodnie z którym "każdy ma prawo do wolności wyrażania opinii". Zgodnie z Konwencją prawo to może podlegać "ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym".
Opinii o naruszeniu art. 10 Konwencji nie podziela Zbigniew Cichoń, reprezentujący Polaków przed Trybunałem w Strasburgu. Konwencja także stanowi, że człowiek ponosi odpowiedzialność za swoje wypowiedzi - powiedział Cichoń. Nie może być tak, że ktoś może formułować w sposób dowolny zarzuty, które dyskredytują i poniżają inną osobę, a ta osoba nie miałaby prawa obrony - dodał.
Zaznaczył, że było to postępowanie prywatno-skargowe. Inaczej byłoby, gdyby postępowanie wszczęła prokuratura, a tak została zachowana równość stron - podkreślił.
W skardze do Strasburga napisano m.in., że listy Gąsior nie mogły sprawić, aby reakcją odbiorcy było uznanie ich za w pełni przekonujące, co - w ocenie prawników - odbiera im zdolność zniesławiania. Według Fundacji adekwatne do sprawy było postępowanie cywilne.