Stanowcza reakcja opozycji na podpalenie biura Kempy. Chcą zorganizować akcję
Nie milkną echa podpalenia biura poselskiego minister Beaty Kempy w Sycowie. Politycy PiS zdarzenie nazywają skandalicznym, stanowczo potępili je również politycy opozycji. Z inicjatywą wyszedł poseł Nowoczesnej Michał Jaros. Zbiera chętnych do wspólnego odmalowywania podpalonego biura.
Do podpalenia biura minister Kempy doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Na drzwiach pozostawiono tajemniczą wiadomość.
Był to kolejny atak na biuro PiS w ostatnich dniach. W niedzielę nieznany sprawca pomalował sprayem drzwi do szczecińskiej siedziby PiS. W poniedziałek Radio Maryja informowało z kolei o oblaniu farbą wejścia do wspólnego biura poselskiego posłów Andrzeja Melaka, Jarosława Krajewskiego i Ewy Tomaszewskiej w Warszawie.
Co na to opozycja? Nowoczesna nazywa zdarzenie "chuligańskim wybrykiem, który należy stanowczo potępić, a sprawców ukarać". Politycy tego ugrupowania w zamieszczonym na Twietterze oświadczeniu wskazują, że "są inne formy protestu przeciw złym rządom PiS - przede wszystkim udział w wyborach i odebranie PiS władzy w demokratyczny sposób".
Jeden z posłów partii, Michał Jaros, idzie o krok dalej i proponuje zorganizowanie wspólnego odmalowywania podpalonego biura. Chętnych zaczął zwoływać na Twitterze.
Zdarzenie nie pozostało bez echa również w gronie polityków Platformy. Szef partii atak na biuro Kempy nazwał "działaniem nie do zaakceptowania".
Wcześniej ataki na biura w emocjonalnych słowach skomentował poseł PiS Andrzej Melak. Nie miał wątpliwości co do motywów sprawców. O stanowcze potępienie przemocy apelował potem do opozycji i opinii publicznej wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki.