Stanisław Karczewski: jeśli przejmiemy władzę, zmienimy ustawę o in vitro
Jeśli przejmiemy władzę, to zmienimy ustawę o in vitro - zapewnił wicemarszałek Senatu, szef sztabu wyborczego PiS Stanisław Karczewski. Uchwaloną w czwartek przez Sejm ustawę o leczeniu niepłodności nazwał "wielką klapą".
- To jest wielka klapa,(...) bardzo zła ustawa, niedobra ustawa, z którą ja osobiście - jako katolik, człowiek wiary - nie zgadzam się. W Senacie będę głosował przeciwko. Chociaż mam pełną świadomość, że w Senacie zostanie przyjęta, bo tam jest olbrzymia większość Platformy Obywatelskiej, więc nie będzie problemu z "przepchnięciem" tej ustawy. No i pan prezydent Bronisław Komorowski podpiszę tę ustawę - mówił Karczewski w TVN24.
Karczewski zapowiedział, że jeśli PiS przejmie władzę, to zmieni tę ustawę. -Zmienimy tak, żeby nie można było zamrażać zarodków i tak, żeby związki partnerskie nie mogły korzystać z metody (in vitro) - podkreślił.
W czwartek Sejm uchwalił ustawę o leczeniu niepłodności, która reguluje m.in. zasady stosowania zapłodnienia metodą in vitro. O ustawie pozytywnie wypowiadają się eksperci, choć przed głosowaniem posłowie prawicy przekonywali, że nie szanuje ona życia ludzkiego.
Wiceminister zdrowia Igor Radziewicz-Winnicki wskazywał z kolei, że ustawa wprowadza ochronę zarodków i sankcje karne za ich niszczenie. Przekonywał, że zapobiega też tworzeniu zarodków nadliczbowych, gdyż przyjęte w niej zapładnianie sześciu komórek jajowych pozwala na wytworzenie średnio trzech zarodków, co z ostatecznie pozwala na uzyskanie jednej ciąży.
Po głosowaniu premier Ewa Kopacz oceniła, że przyjęcie ustawy przez Sejm to "wielki sukces polskiej wolności". - Dotrzymałam słowa - ustawa o in vitro jest, bardzo się z tego cieszę - mówiła.
W klubie Platformy nie było jednak w tej sprawie jednomyślności. Za uchwaleniem ustawy głosowało 190 posłów PO, przeciwko opowiedziało się pięcioro posłów, a od głosu wstrzymało się dwóch.
Podzielony był też klub PSL. "Za" głos oddało 17 posłów, przeciwko było 16, a czterech posłów Stronnictwa wstrzymało się od głosu. Zgodnie przeciwko ustawie opowiedzieli się wszyscy obecni posłowie PiS (130), klubu Zjednoczona Prawica (14), a także 11 posłów niezrzeszonych. Rządową propozycję poparli wszyscy głosujący posłowie SLD (31), 9 posłów koła Ruch Palikota oraz 14 posłów niezależnych.
Ustawa przewiduje, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem. Procedura będzie dostępna po wyczerpaniu innych metod leczenia prowadzonych przez co najmniej rok.
Zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. Możliwość tworzenia zarodków nadliczbowych będzie ograniczona - zapłodnionych będzie mogło być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków będzie można utworzyć, gdy kobieta poddająca się procedurze będzie mieć więcej niż 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania.
Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Do anonimowego dawstwa będą przekazywane też zarodki, jeśli od dnia przekazania ich do banku minie 20 lat, a także te, których oboje dawcy zmarli.
Ustawa zakazuje niszczenia zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju (grozić za to będzie kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do pięciu lat).
Uchwalone przepisy zakazują preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w ramach procedury medycznie wspomaganej prokreacji w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej.
Nowe przepisy wprowadzają też regulacje dotyczące znakowania, monitorowania, przechowywania i transportu oraz kryteria bezpieczeństwa i jakości komórek rozrodczych i zarodków.
Teraz ustawą zajmie się Senat.