Stanisław Jaśkiewicz: żeby utrwalić wzrost, trzeba ograniczać wydatki
Nie chodzi przecież tylko o to, by uporządkować finanse publiczne w sensie formalnym, zmniejszyć deficyt, ale chodzi o to, żeby wykorzystać wzrost gospodarczy, który dzięki m.in. wysiłkom rządu, dzięki koniunkturalnym także sytuacjom rozpoczął się i ma szansę, aby wzrastać jeszcze do pięciu i więcej trochę procent i utrwalić. Ale żeby go utrwalić, trzeba ograniczać wydatki - powiedział Stanisław Jaśkiewicz, gość radiowych Sygnałów Dnia.
Sygnały Dnia: Panie ministrze, tak premier Miller, jak i wicepremier prof. Hausner nie lubią używać słowa "cięcia". To się nazywa oficjalnie działania porządkujące i ograniczające wydatki publiczne, zamiast słowa "cięcia". Zostańmy jednak przy tym słowie, bo zawsze krótsze, przy tych cięciach. O jednych decyduje Rada Ministrów, o innych będzie decydował Parlament. Co zdecydowała Rada Ministrów? Gdzie da się oszczędzić?
Stanisław Jaśkiewicz: — Rada Ministrów zdecydowała o ograniczeniu wydatków administracyjnych w szerokim tego słowa pojęciu (za chwilę o tym powiem bardziej szczegółowo) i o tych ograniczeniach wydatków bądź możliwości zwiększenia przychodów, które wynikają z możliwości działania w gospodarce. To jest taki rozdział, który przyniesie, jak się spodziewamy, jak szacujemy, 5 miliardów 900 milionów złotych rocznie, co kumulując się przez trzy lata, że tak powiem, sięga prawie 18 miliardów złotych.
Sygnały Dnia: Mówimy o zyskach od roku 2004, czy od 2005?
Stanisław Jaśkiewicz: — Od 2005. I teraz na czym to polega wszystko? Ja może zacznę od tego, dlaczego to wszystko robimy i dlaczego rząd ogranicza wydatki administracyjne przede wszystkim i ujmuje to decyzyjnie. Ta druga część dotycząca spraw społecznych, polityki socjalnej, porządkowania wydatków w tamtej sferze, ona będzie dzisiaj omawiana szczegółowo na konferencji specjalnej prasowej w Ministerstwie Gospodarki, ale ona będzie poddana debacie. Natomiast tutaj państwo wychodząc do społeczeństwa do tej debaty z tym programem, chce równocześnie maksymalnie ograniczyć swoje wydatki, bo to ma być oszczędne państwo. Przy czym stawka jest olbrzymia. Nie chodzi przecież tylko o to, by uporządkować finanse publiczne w sensie formalnym, zmniejszyć deficyt, ale chodzi o to, żeby wykorzystać wzrost gospodarczy, który dzięki m.in. wysiłkom rządu, dzięki koniunkturalnym także sytuacjom rozpoczął się i ma szansę, aby wzrastać jeszcze do pięciu i więcej trochę procent i utrwalić. Ale żeby go utrwalić, trzeba
ograniczać wydatki.
Sygnały Dnia: No to spróbujmy obliczyć, panie ministrze, w takim razie. Od oszczędności obronnych — tak to nazwijmy umownie, bo tutaj się przewiduje cięcia — aż do ograniczeń w wykorzystywaniu samochodów służbowych, co podobno ma przynieść nawet 5 milionów złotych oszczędności. Może to niedużo w skali państwa, ale parę złotych jest.
Stanisław Jaśkiewicz: — Tak, jeżeli chodzi o finanse obrony to to jest więcej niż parę złotych, o tym za chwilę…
Sygnały Dnia: Ponad miliard 200 milionów mają przynieść oszczędności w resorcie obrony.
Stanisław Jaśkiewicz: — Natomiast jeżeli chodzi o wydatki administracyjne, te pierwsze, to jest tak: po pierwsze to jest ograniczenie, zmniejszenie liczby państwowych stanowisk kierowniczych, to jest mniej więcej o 10%, 25 etatów. Ponadto zmniejszenie liczby pracowników gabinetów politycznych w ministerstwach, co jest kolejnych 40 etatów. No wreszcie ograniczenie liczby dyrektorów generalnych do takich instytucji, które mają ponad 200 pracowników, bo nie ma sensu tego typu zarządzanie, jakie zapewniają dyrektorzy generalni w małych instytucjach, można tu sobie poradzić inaczej. A dalej ograniczenie w ciągu 5 lat po 5% zatrudnienia w administracji. Tu jest jeszcze jedno zadanie, o którym piszemy, które nie przynosi bezpośrednich obniżek, natomiast jest szalenie ważne, ponieważ nie przyniesie wzrostu wydatków, mianowicie ze względu na akcesję europejską mamy taką sytuację, w której trzeba zwiększyć liczbę fachowców zajmujących się w administracji zarówno centralnej, jak i wojewódzkiej, oczywiście też w
samorządach sprawami europejskimi. Tak jak ocenia pani minister Huebner, to około 3600 etatów jest potrzebnych. Chcemy zagospodarować się w tamach tego, co mamy, czyli nie zwiększać wydatków. I to będzie wymagało do końca stycznia specjalnego programu, który w ten sposób powstrzyma niejako ten wzrost wydatków, który mógłby być, gdybyśmy po prostu tylko przyjmowali.