Stan wyjątkowy i godzina policyjna w Timorze Wschodnim
Po
porannych zamachach w Dili, w których poważnie ranny został
prezydent Timoru Wschodniego Jose Ramos-Horta, premier tego kraju
Xanana Gusmao wprowadził na 48 godzin stan wyjątkowy i godzinę
policyjną.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 12:56
Gusmao ocenił, że dwa poranne ataki - wymierzony przeciwko niemu i prezydentowi Jose Ramosowi-Horcie - stanowiły próbę przejęcia władzy przez zbuntowane oddziały armii, kierowane przez przywódcę rebeliantów Alfredo Reinado. Reinado zginął w czasie ataku na prezydenta.
Z ostatnich informacji, podanych w australijskim Darwinie, dokąd przewieziono rannego Ramosa-Hortę, wynika, że prezydent Timoru Wsch. ma szanse wyzdrowienia. Wcześniej australijscy lekarze mówili o krytycznym stanie pacjenta.
Do ataku rebeliantów w Dili doszło około godziny 6.00 rano (czasu lokalnego). Napastnicy ostrzelali dom prezydenta na przedmieściach Dili z dwóch samochodów, zabijając jednego z ochroniarzy. Ramos-Horta został postrzelony w brzuch trzema kulami. Następnie próbę takiego samego ataku podjęto też na dom premiera Xanany Gusmao.
Dom i samochód udającego się do pracy premiera ostrzelano. Na konferencji prasowej w Dili Gusmao powiedział, iż w ataku na niego nikt poważnie nie ucierpiał a on sam został jedynie lekko ranny w rękę. "Sytuacja pozostaje pod kontrolą" - zapewnił premier. Zapowiedział, że w czasie rekonwalescencji prezydenta zastąpi go przewodniczący parlamentu Vicente Guteres.
Do buntu w armii doszło w marcu 2006 roku, gdy ówczesny szef rządu Mari Alkatiri zwolnił z wojska 600 żołnierzy i oficerów. W protestach, jakie nastąpiły później, zginęło co najmniej 37 osób. Ponad 150 tys. ludzi musiało opuścić swoje domy. Premier został zmuszony do ustąpienia. Ład przywróciły kontyngenty sił ONZ, w większości żołnierze australijscy. Chociaż pokój po zamieszkach, które wywołały powszechny chaos w kraju, został przywrócony, to nadal dochodziło do starć zbrojnych.
Reinado, uważany za przywódcę rebelii, został schwytany przez siły australijskie w połowie owego roku - udało mu się jednak uciec w dwa miesiące później i od tego czasu był intensywnie poszukiwany. Policja zidentyfikowało jego ciało, potwierdzając iż zginął w czasie ataku na dom prezydenta.
Premier Australii Kevin Rudd reagując na - jak to określił - podwójny zamach na przywódców timorskich, zapowiedział wysłanie do Dili w odpowiedzi na prośbę miejscowego rządu dodatkowych żołnierzy "w sile kompanii" oraz 70 australijskich policjantów. Tym samym liczba żołnierzy Australii, pełniących misję pokojową w Timorze Wschodnim wzrosłaby do około tysiąca ludzi.
Ataki w Dili potępiła w poniedziałek Unia Europejska. Szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso ocenił, iż był to atak na demokrację timorską.
Timor Wschodni, była kolonia portugalska, został w 1975 roku zbrojnie przyłączony do Indonezji. Od 1999 roku, po referendum w sprawie niepodległości, przez trzy lata pozostawał pod tymczasową administracją ONZ. W 2002 uzyskał niepodległość.