PolskaStan wyjątkowy. Premier grzmi w Sejmie: "Festiwal żenady"

Stan wyjątkowy. Premier grzmi w Sejmie: "Festiwal żenady"

Stan wyjątkowy od czwartku obowiązuje w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego. W poniedziałek w tej sprawie debatował Sejm. Posłowie nie uchylili rozporządzenia prezydenta Polski. Głos zabrał również Mateusz Morawiecki. Premier w swoim wystąpieniu podkreślił, że "granica jest świętością".

Debata w Sejmie
Debata w Sejmie
Źródło zdjęć: © East News | ANDRZEJ IWANCZUK
Sylwia Bagińska

Stan wyjątkowy. Początek debaty i już wniosek o przerwę

Zaraz po rozpoczęciu obrad poseł Mirosław Suchoń złożył wniosek formalny. Polityk poprosił o przerwę. Argumentował ją tym, że doszło do "zaniedbania ze strony rządu". Bez głosowania zarządzono 2-minutową przerwę.

- Przed nami historyczna debata. Takiej, jakiej w tym Sejmie nie było - powiedział przed przerwą Jan Szopiński. - Wielu Polaków pyta, jakie są rzeczywiste powody wprowadzenia tego stanu, żeby przy granicy nie było dziennikarzy - dodał poseł Lewicy. Polityk zaapelował o to, aby w tej sprawie mógł się wypowiedzieć każdy parlamentarzysta.

W trakcie posiedzenia Sejmu głos zabrał Paweł Soloch: sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, który przedstawił rozporządzenie prezydenta. - Pozwolę sobie omówić powody, jakimi kierował się pan prezydent, przychylając się do wniosku Rady Ministra o wydanie rozporządzenia oraz intencje pana prezydenta co do kształtu i treści - powiedział Soloch.

- Powodem rozporządzenia prezydenta jest szczególne zagrożenie przy granicy z Białorusią - przekazał przedstawiciel Andrzeja Dudy i dodał, że według danych Kancelarii Prezydenta RP sytuacja może się pogorszyć.

Paweł Soloch dodał, że intencją działań władz Białorusi jest doprowadzenie do przesilenia migracyjnego, takiego jak było w 2015 roku. Sekretarz dodał, że kolejnym powodem decyzji prezydenta były manewry wojskowe Zapad. - To skala największa od 1991 roku, mowa o 200 tys. żołnierzy, część na poligonach na kilka kilometrów od polskiej granicy - wskazał.

Urzędnik na mównicy sejmowej dodał, że Andrzej Duda ma świadomość tego, jakim bagażem emocjonalnym obarczona jest ta decyzja, ze względu na konotacje historyczne. Soloch podkreślił, że prezydent, zanim ją podjął, spotkał się m.in. z rządem i wojskowymi.

- Pragnieniem prezydenta było spełnienie trzech celów: zapewnienie lepszych warunków dla służb, zwiększenie bezpieczeństwa obywateli i jak najmniej obciążające skutki tych działań - wskazał przedstawiciel Dudy i dodał, że na przy granicy "mamy do czynienia z nieuprawnionymi działaniami".

Paweł Soloch dodał, że pierwsze sygnały dotyczące ograniczeń związanych ze stanem wyjątkowym nie są szczególnie dotkliwe dla mieszkańców tych regionów.

Do słów Pawła Solocha odniosła się już Marcelina Zawisza. Posłanka na Sejm napisała na Twitterze, że "sekretarz Stanu w Kancelarii Prezydenta, próbuje tłumaczyć wprowadzenie stanu wyjątkowego: kilka osób było niemiłymi dla funkcjonariuszy straży granicznej, pocięło drut kolczasty, groziło nielegalnym przejściem przez granicę. No stan wyjątkowy jak nic. Żenujące".

Zobacz też: Stan wyjątkowy. Miller o sytuacji na granicy: "Przedstawienie"

Debata w Sejmie ws. stanu wyjątkowego. Głos zabrał premier

Na posiedzeniu Sejmu głos zabrał również premier Mateusz Morawiecki. Swoje wystąpienie szef polskiego rządu rozpoczął od przypomnienia słów św.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a potem przyjdzie czas na mój kraj - mówił Morawiecki.

- Dzisiaj widzimy dokładnie, że w Moskwie, w Mińsku rozpisane są scenariusze, które zagrażają naszej suwerenności, zagrażają bezpieczeństwu państwa polskiego - powiedział szef rządu.

Premier przekazał, że sytuacja na granicy polsko-białoruskiej to "szeroko zakrojona prowokacja polityczna".

- Ta prowokacja polityczna dotyczy próby przepchnięcia przez granicę polską w sposób nielegalnych tysięcy, dziesiątek tysięcy, bo już powyżej 10 tys. sprowadzonych zostało do Białorusi nielegalnych migrantów. Którzy zresztą, zgodnie z prawem międzynarodowym, gdyby się chcieli ubiegać o status uchodźcy, powinni to zrobić w pierwszym kraju, który jest sygnatariuszem Konwencji Genewskiej w zakresie praw uchodźczych, czyli na Białorusi - dodał szef rządu.

- Wprowadzamy stan wyjątkowy nie żeby ograniczyć wolność, ale żeby ją wprowadzić - powiedział Mateusz Morawiecki.

W trakcie posiedzenia Sejmu premier podkreślił, że "granica jest świętością". Polityk przypomniał, że za nią krew przelało wielu Polaków.

Premier skierował także słowa krytyki w kierunku opozycji oraz Władysława Frasyniuka i Bartosza Kramka. - To co, zrobili Frasyniuk i Kramek współpracujący z Platformą Obywatelską, to festiwal żenady. Powinniście z tego powodu przeprosić - przekazał szef polskiego rządu.

Mateusz Morawiecki zapowiedział, że do Sejmu ma trafić projekt ustawy o pomocy dla osób poszkodowanych przez stan wyjątkowy.

- Proszę wszystkich posłów, by przychylili się do rekomendacji rządu i prezydenta i zatwierdzili wprowadzenie stanu wyjątkowego na granicy polsko-białoruskiej w województwach lubelskim i podlaskim - zaapelował premier w Sejmie.

Debata w Sejmie ws. stanu wyjątkowego. Krzyk posłów

Po wystąpieniu premiera głos zabrał Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych. Polityk zwrócił się do posłów opozycji, którzy krzykiem próbowali przeszkodzić mu w wystąpieniu.

- Również wasi wyborcy oczekują, że w sytuacji zagrożenia pokażecie, że możecie działać. To czas działania państwa polskiego. (...) nie przeszkadzajcie nam. Z Łukaszenką damy sobie radę - powiedział minister.

Polityk odniósł się do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Przekazał, że "niebezpieczeństwo jest realne". - Nie straszymy nikogo. Przedstawiamy fakty - wskazał Kamiński.

- Integralność granicy jest sprawą świętą. Będziemy przestrzegać prawa do jej ochrony. Nic nas nie powstrzyma - wskazał szef resortu spraw wewnętrznych i administracji.

Również Mariusz Kamiński potwierdził, że w tym tygodniu do Sejmu trafi projekt ustawy o pełnej rekompensacie dla przedsiębiorców, którzy zostali poszkodowani z powodu stanu wyjątkowego.

Minister przekazał, że stan wyjątkowy nie wprowadza wielu utrudnień dla mieszkańców, którzy mieszkają w regionie, w którym on obowiązuje. - Jedyny obowiązek, jaki nakładamy na mieszkańców, to posiadanie dowodu osobistego - wyjaśnił polityk. - Nie chcemy im utrudniać życia, chcemy ich chronić - podkreślił.

Na koniec swoje wystąpienia Kamiński powiedział, że oczekuje od polityków tego, że "nie będą podstawiać nóg" - Z Łukaszenką damy sobie radę. Możecie nam pomóc, albo przeszkadzać - wskazał minister.

Stan wyjątkowy. Debata w Sejmie

Do mównicy podszedł poseł Zdzisław Sipiera z Prawa i Sprawiedliwości, który nawiązał m.in. do kwestii przemytu ludzi. - Każdy konflikt i incydent na granicy jest trudny do przewidzenia, pod kątem konsekwencji - mówił polityk.

Poseł PiS skrytykował również opozycję za to, że ta twierdzi, że nie ma żadnych powodów do wprowadzenia stanu wyjątkowego. - To jest pełna nieodpowiedzialność. To sprawa bezpieczeństwa polskich granic - powiedział Sipiera. Polityk zaznaczył, że działania polskiego rządu wspiera Komisja Europejska.

Po wystąpieniu Zdzisława Sipiera z PiS na sali można było usłyszeć, jak ktoś krzyczy: "panie Kaczyński, niech pan zostanie". Wcześniej lider PiS opuścił salę.

Debata w Sejmie ws. stanu wyjątkowego. Opozycja zabrała głos

Następnie głos zabrał Tomasz Siemoniak z Koalicji Obywatelskiej. - Nie ma wątpliwości, że Polska ma zewnętrznych przeciwników. Nigdy nie można lekceważyć tego zagrożenia - powiedział na początku swojego wystąpienia polityk.

Poseł przekazał, że w ocenie KO nie ma uzasadnienia wprowadzania stanu wyjątkowego według konstytucyjnych przesłanek.

Siemoniak dodał, że "specjalnym powodem" władzy do wprowadzenia stanu wyjątkowego jest zablokowanie terenów przygranicznych dla dziennikarzy. - To odcinanie opinii publicznej od sytuacji - wskazał poseł.

Polityk dodał, że obecny rząd ma znikome możliwości wpływu na działania Białorusi. Oprócz tego polityk podkreślił, że KO będzie domagała się rekompensat dla tych osób, które ucierpiały z powodu stanu wyjątkowego.

- Brak jest merytorycznych przesłanek do wprowadzenia stanu wyjątkowego - powiedział Siemoniak i dodał, że w imieniu KO składa wniosek o odrzucenie rozporządzenia.

Na mównicy sejmowej pojawił się Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Polityk zapytał o to, dlaczego prezydent Andrzej Duda był na urlopie i nie zwołał Rady Bezpieczeństwa Narodowego skoro sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest tak trudna.

- To wstyd, że prezydent nie znalazł czasu, żeby powiedzieć kilka słów o stanie wyjątkowym - dodał Gawkowski.

Poseł zwrócił się także do polityków PiS. W jego ocenie budują oni atmosferę strachu, aby "odbić się w sondażach". Gawkowski dodał, że sytuacja w Usnarzu Górnym "jest na rękę Kaczyńskiemu i Łukaszence".

- Mówicie, że problemem są manewry Zapad. Pan minister Kamiński zapomniał wspomnieć, że to już 20. manewry. Przez 40 lat nie trzeba było wprowadzać stanu wyjątkowego. Gracie strachem. Mam propozycję do prezydenta i premiera. Ubierzcie się w mundury i występujcie w tych mundurach w TVP. Może wtedy będzie bezpieczniej - wskazał poseł i dodał, że Lewica składa wniosek o uchylenie stanu wyjątkowego, który "nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem".

Debata w Sejmie. Lider ludowców o zagrożeniu

Głos w debacie zabrał Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. Były kandydat na prezydenta wskazał, że premier ws. stanu wyjątkowego powinien zadzwonić do polityków opozycji. Tego jednak nie zrobił.

Lider ludowców zwrócił się również do polityków PiS. - Żadne wasze krzyki nie odbiorą nam prawa do patriotycznej postawy - przekazał.

- Gdyby zagrożenie było aż tak poważne, to pewnie przed nami stanąłby prezydent Andrzej Duda - wskazał Kosiniak-Kamysz.

Stan wyjątkowy. Głos z Konfederacji

Do mównicy podszedł Krzysztof Bosak z Konfederacji, który przekazał, że jego partia zagłosuje przeciwko wnioskom Lewicy oraz KO.

- Pierwszy raz w historii III RP mamy operację służb specjalnych, prowadzącą do destabilizacji dobrze funkcjonującego państwa - mówił były kandydat na prezydenta.

Głos z Konfederacji zabrał również Artur Dziambor, który przekazał, że "część posłów nie zdała egzaminu z patriotyzmu".

Poseł przypomniał, jak posła Franka Sterczewskiego straż graniczna powstrzymała od nielegalnych działań. - Jedyne, o co mogę poprosić, o szkolenia z prawa granicznego dla polityków opozycji - wskazał Dziambor.

- Przynosicie nam wstyd, robiąc fikołki na granicy - powiedział na koniec swojego wystąpienia polityk Konfederacji.

Gorąco w Sejmie. Polska 2050 przy mównicy

W Sejmie wystąpiła również Hanna Gill-Piątek z Polski 2050.

- Czemu prezydent nie zwołał Rady Bezpieczeństwa Narodowego? - pytała posłanka i przekazała, że domaga się tego, aby ujawniono okoliczności, które sprawiły, że stan wyjątkowy został wprowadzony.

- To wstyd, że afgańskich współpracowników i ich rodziny trzymacie w ośrodkach dla uchodźców za stawkę 9 zł. - podkreśliła polityk. Hanna Gill-Piątek dodała, że Polska 2050 "nie przyłoży ręki do wprowadzenia stanu wyjątkowego".

Jarosław Gowin o stanie wyjątkowym

- Decyzja o ograniczeniu swobód obywatelskich powinna być poprzedzona debatą i Radą Bezpieczeństwa Narodowego - przekazał w swoim wstąpieniu w Sejmie Jarosław Gowin.

Polityk przekazał, że Porozumienie "mimo braku jasnych przesłanek ze strony rządu", poprze działania dotyczące stanu wyjątkowego.

Stan wyjątkowy. Decyzja Kukiz'15

Jarosław Sachajko z Kukiz'15 przekazał, że partia poprze działania rządu ws. stanu wyjątkowego.

- Nie zgadzamy się na kompromitowanie Polski oraz spektakle odgrywane przez aktywistów i polityków opozycji - mówił poseł.

Debata w Sejmie ws. stanu wyjątkowego

Na mównicy pojawiła się również Agnieszka Ścigaj z koła poselskiego Polskie Sprawy. - Sytuację można było uspokoić używając Rady Bezpieczeństwa Narodowego - mówiła posłanka i dodała, że tak się nie stało.

Polityk przekazała, że "dmuchanie na zimno" karze kole nie głosować za uchyleniem rozporządzenia prezydenta.

Na mównicy pojawił się również poseł niezrzeszony Łukasz Mejza, który podziękował prezydentowi za odpowiedzialną i ważną decyzję. - Polska potrzebują mężów stanu, a nie chłopców biegających z reklamówką z Ikea - powiedział poseł

Ryszard Terlecki wicemarszałek Sejmu zarządził serię pytań od posłów. Z jednym wystąpiła Katarzyna Kretkowska, która zapytała o prezydenta. - Gdzie jest prezydent Duda? Nawet generał Jaruzelski miał odwagę i ogłosił swój stan wyjątkowy - powiedziała posłanka Lewicy.

- Panie prezydencie, gdzie pan jest? Skazał pan przedsiębiorców z woj. podlaskiego na śmierć po lockdownie - mówił Krzysztof Truskolaski.

Posłanka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Tracz zaapelowała o to, aby ustawić korytarze dla zwierząt. - Czy planujecie stworzyć takie przejścia dla zwierząt, czy konsultowaliście postawienie tego płodu z przyrodnikami? Ile zwierząt straciło już życie we wnykach Błaszczaka - pytała polityk.

Stan wyjątkowy w dwóch województwach

Źródło: Sejm, PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (872)