Stan po rekonstrukcji rządu. To dopiero początek wojny Morawieckiego z Sasinem?

Jak ustaliła nieoficjalnie Wirtualna Polska, przy okazji ostatnich zmian w rządzie doszło do próby sił między premierem Mateuszem Morawieckim a wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem. Ten ostatni zdobywa w rządzie coraz silniejsze wpływy. W tle pojawia się walka o przejęcie kontroli nad spółkami skarbu państwa. A także osoba prezesa Jarosława Kaczyńskiego, któremu podgrzewanie konfliktu jest na rękę.

Wojna o wpływy między Mateuszem Morawieckim a Jackiem Sasinem trwa już od jakiegoś czasu
Wojna o wpływy między Mateuszem Morawieckim a Jackiem Sasinem trwa już od jakiegoś czasu
Źródło zdjęć: © Agencja FORUM | Mateusz Wlodarczyk / Forum
Sylwester Ruszkiewicz

28.10.2021 17:34

Konflikt na linii Mateusz Morawiecki – Jacek Sasin narasta w ostatnich miesiącach. Stawka: jak największe wpływy w rządzie. W ostatnich dniach temperatura sporu znacznie się jednak podniosła. Poszło o personalia.

Na czele resortu rozwoju stanął Piotr Nowak, przez wielu uważany za człowieka Mateusza Morawieckiego. Obaj panowie pracowali razem w ministerstwie finansów. Morawiecki był szefem, Nowak - jego zastępcą. W ostatnim czasie pracował na stanowisku doradcy szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW). To prestiżowa funkcja i dobrze płatna. Zrezygnował z niej jednak dla ministerialnej posady.

Nowy minister i niespodziewani sojusznicy

Nasz informator z Nowogrodzkiej: - Mówienie, że to człowiek Morawieckiego i że to premier forsował jego kandydaturę na ministra rozwoju jest sporym nadużyciem. Od początku pracy w resorcie finansów między nimi nie było żadnej chemii. Morawiecki był zadowolony, że Nowak przeniósł się do Waszyngtonu do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jakiś czas temu Nowak zasygnalizował jednak, że chce wrócić do Polski. To konserwatysta z poglądów, a jego amerykańscy mocodawcy byli dla niego zbyt liberalni.

I jak dodaje, kandydatura Nowaka zyskała niespodziewanie sojusznika w osobie Jacka Sasina. To on forsował urzędnika na stanowisko ministra rozwoju i przekonał Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS przed zmianą w rządzie chwalił kandydaturę nowego ministra. - Moim zdaniem powinien to być człowiek bardzo dobrze orientujący się w życiu gospodarczym, dobry ekonomista z doświadczeniem w sferze kierowania czy współkierowania jakimś resortem gospodarczym. Tacy ludzie najlepiej się do tego nadają – opisywał nowego szefa ministerstwa rozwoju, jeszcze przed ogłoszeniem nazwiska, w rozmowie z PAP.

Morawiecki faktem powołania był niepocieszony. Przed akceptacją kandydatury przez Nowogrodzką do resortu rozwoju wysłał "swojego zaufanego współpracownika" Artura Sobonia. Były wiceszef ministerstwa aktywów państwowych został wiceministrem, zastępcą Nowaka.

Według naszych informatorów, premier próbował również porozumieć się z Marcinem Ociepą, który odszedł od Jarosława Gowina i miał chrapkę na fotel ministra rozwoju. Na apetycie na zastąpienie swojego byłego szefa w ministerstwie (Gowin był w rządzie wicepremierem i ministrem rozwoju – przyp. red.) się zakończyło.

Drugim nowym członkiem Rady Ministrów, któremu bliżej jest do Jacka Sasina, jest nowy wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk. Premierowi udało się jedynie ugrać przenosiny Grzegorza Pudy z resortu rolnictwa do ministerstwa funduszy i polityki regionalnej. Kowalczyk, któremu najbliżej jest do byłej szefowej rządu Beaty Szydło, dzień po nominacji ogłosił, że będzie chciał jak najszybciej zakończyć tworzenie Narodowego Holdingu Spożywczego.

- Mam nadzieję, że z panem premierem Sasinem doprowadzimy to przedsięwzięcie do finału, bo to będzie dobre narzędzie do przeciwdziałania praktykom monopolistycznym, jakie są obecnie stosowane - powiedział Kowalczyk.

Holding ma skupiać spółki z branży rolno-spożywczej w oparciu o wiodącą rolę Krajowej Spółki Cukrowej S.A.

Według naszych źródeł z Nowogrodzkiej, prezes Kaczyński godząc się na kandydaturę Kowalczyka z jednej strony chciał osłabić pozycję premiera, z drugiej wpuścić klin pomiędzy Morawieckiego i Sasina.

Morawiecki zbyt silny? Stara kadra PiS "pamiętliwa"

Jakiś czas temu to właśnie prezes PiS zgodził się osobiście na odejście z banku PKO BP zaufanego współpracownika premiera – Mariusza Chłopika. Morawiecki w tej sprawie miał interweniować u Kaczyńskiego, ale nic nie wskórał. Za odejściem Chłopika stał nie kto inny jak Jacek Sasin, który przejął kontrolę nad największym państwowym bankiem w Polsce. Jak informowała gazeta.pl, Morawiecki próbował kilkukrotnie rozmawiać w tej sprawie właśnie z ministrem aktywów państwowych, "by odczepił się od Chłopika". Ostatecznie nic nie wskórał.

Wcześniej obaj politycy starli się przy prezentacji założeń Nowego Ładu. Ministerstwo Aktywów Państwowych krytykowało program twierdząc, że rozwiązania proponowane przez premiera uderzają w polskie firmy, a tempo wprowadzania zmian jest za szybkie. Symboliczny był również wywiad Sasina z początku października w RMF FM.

- W rządzie najważniejszy jest premier Mateusz Morawiecki, ale na czele zaplecza politycznego rządu stoi Jarosław Kaczyński i to on jest ważniejszy pod względem pozycji politycznej - podkreślał wicepremier i minister aktywów państwowych.

Nasz informator: - Morawiecki wzmocnił się bardzo po ostatnim kongresie PiS, który miał miejsce w wakacje. Został wybrany wiceprezesem partii, jest de facto pierwszym zastępcą Kaczyńskiego. Dostał więcej głosów niż pozostali wiceszefowie w PiS. Prezes Kaczyński wielokrotnie sugerował, że namaści go na swojego następcę. W badaniach przed wyborami prezydenckimi w 2025 roku Morawiecki prezentuje się najlepiej spośród kandydatów PiS. Stara gwardia, w tym Sasin, tak łatwo jednak nie odpuści. Jeśli nie bezpośrednio w premiera, zawsze można uderzyć w jego ludzi – mówi nasz informator z otoczenia Nowogrodzkiej.

Decydujący głos i tak ma prezes Jarosław Kaczyński. A co by nie powiedzieć, potrafi on jak nikt w PiS, przez wewnątrzpartyjne konflikty i tarcia, tak dowodzić partią, by nie zagrażała jego pozycji.

Zobacz także
Komentarze (219)