Stało się to, co niemożliwe. Wzruszający finał poszukiwań mamy

Katarzyna Sawicka przez 24 lata szukała zaginionej mamy Haliny. Miesiąc po publikacji tekstu w WP udało się odnaleźć kobietę, mimo że już niemal nikt nie wierzył, że uda się to zrobić. - Uczucie, które towarzyszyło mi przy informacji o odnalezieniu mamy, jest nie do opisania, rozrywa serce - mówi Wirtualnej Polsce Katarzyna.

Stało się to, co niemożliwe. Wzruszający finał poszukiwań mamy
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Magda Mieśnik

11.03.2018 | aktual.: 12.03.2018 08:47

Dwa dni temu mama i córka rozmawiały ze sobą pierwszy raz od 24 lat. Na razie tylko przez telefon. - Przyznam, że było to trudne, a zarazem piękne Nie wiem jak nasze relacje rozwiną się dalej, ponieważ sprawa jest bardziej skomplikowana niż myślałyśmy. Być może niedługo się spotkamy i wtedy dowiemy się więcej o zamiarach mamy w stosunku do mnie i mojej siostry. Oczywiście my chcemy ją na nowo poznać - mówi córka zaginionej przed laty Haliny.

I dodaje: - Uczucie, które towarzyszy wiadomość, że mama się odnalazła, jest nie do opisania, rozrywa serce. Niestety, są to jeszcze bardzo małe kroczki w komunikacji z nią, może będzie lepiej z każdym dniem.

Kobietę udało się odnaleźć miesiąc po publikacji Wirtualnej Polski. Jej zdjęcia udostępniało wielu internautów. W poszukiwania zaangażował się profil na Facebooku "Zaginieni przed laty". Dzięki pomocy tysięcy osób Katarzyna Sawicka mogła po wielu latach porozmawiać z mamą.

Króliczek na szczęście

Halina Sawicka zaginęła w 1994 r. Mieszkała w Białymstoku z mężem i dwiema córkami. Kobieta postanowiła wyjechać do Niemiec, by znaleźć lepiej płatną pracę. Jej córka - wówczas ośmioletnia - ukradkiem włożyła jej do torby ukochanego pluszowego króliczka, by chronił mamę i przyniósł jej szczęście.

- Pamiętam jak mama stawała przed lustrem i robiła sobie makijaż. Albo kiedy wychodziła po mnie przed dom, krzycząc, że obiad jest gotowy. Pamiętam jej kolor włosów i oczu, głos, ale nie mogę sobie przypomnieć zapachu – mówi Katarzyna Sawicka.

Zostały tylko ubrania

Halina Sawicka wyjechała do małego niemieckiego miasteczka Braunschweig. Nagle urwał się z nią kontakt. – Nadeszła moja komunia. Wszyscy liczyli na to, że mama na pewno zrobi mi niespodziankę i nieoczekiwanie przyjedzie. Ale nie pojawiła się – mówi Katarzyna Sawicka.

Do hotelu, w którym mieszkała kobieta, pojechała jej siostra. Znalazła jednak tylko porzucone ubrania i rzeczy osobiste. Rodzina zgłosiła sprawę na policję, ale mimo poszukiwań za pośrednictwem Interpolu, nic nie udało się ustalić. Córki Sawickiej dwa lata temu były wzywane na badania DNA, gdy w Niemczech znaleziono martwą kobietę odpowiadającą wyglądem ich mamie. Wynik jednak był negatywny. - Mamo, czuję, że żyjesz. Odezwij się, nawet jeśli masz już inną rodzinę. Tęsknię za tobą i czekam – mówiła miesiąc temu w rozmowie z Wirtualną Polską córka Haliny Sawickiej. Przeczucie okazało się prawdziwe.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (472)