Sprawę Olewnika zbadają Biuro Spraw Wewnętrznych i CBŚ
Śledztwo dotyczące porwania Krzysztofa Olewnika będzie badać ośmiu najlepszych policjantów z Biura Spraw Wewnętrznych, CBŚ i biura kryminalnego - zapowiedział we Wrocławiu komendant główny policji Andrzej Matejuk.
10.04.2008 | aktual.: 10.04.2008 15:41
Jestem po spotkaniu, w którym uczestniczył m.in. minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, wicepremier Grzegorz Schetyna i minister Adam Rapacki i ustaliliśmy, że musi powstać bardzo dobry zespół, żeby wszystko wyjaśnić. W skład tego zespołu wejdzie ośmiu najlepszych policjantów z CBŚ, ale i wydziału kryminalnego, którzy są wybitnymi specjalistami z zakresu zwalczania terroryzmu, ale i zwalczania porwań dla okupu - powiedział Matejuk.
Funkcjonariusze będą wspierać prokuratorów z zespołu powołanego przez ministra Ćwiąkalskiego. Ich zadaniem będzie przeanalizowanie wszystkich materiałów, policyjnych akt dotyczących sprawy porwania i zabójstwa Olewnika oraz błędów popełnionych w tym śledztwie, zarówno przez policję jak i prokuraturę.
Nie chodzi o przerzucanie kamyczka do czyjegoś ogrodu, ale prokuratura również - i to bardzo mocno podkreślił minister Ćwiąkalski - popełniła wiele błędów. Teraz musimy się zastanowić. Każdy musi mieć pewność: osoby, które nie dopełniły obowiązku, osoby, które popełniły przestępstwo - te osoby będą karnie odpowiadać - mówił komendant.
Rzeczniczka MSWiA Wioletta Paprocka poinformowała natomiast, że policjanci zajmą się pierwszym etapem śledztwa (pierwszymi jego czterema latami), w którym popełniono główne błędy. Jak dodała, opinia publiczna będzie na bieżąco informowana o efektach tych działań.
Tymczasem rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział, że w razie konieczności do ośmiu wyznaczonych do pracy nad tym śledztwem policjantów dołączyć mogą kolejni.
Matejuk podkreślał także, że dla niego sprawa nieprawidłowości w tym śledztwie jest bardzo bulwersująca i jest zażenowany tym co się stało. Jednocześnie komendant przypomniał, że nie można zapominać o drugim etapie, w czasie którego dzięki pracy policji i prokuratorów udało się zatrzymać tych "najbardziej brutalnych przestępców", zebrać dowody i doprowadzić do napisania aktu oskarżenia.
On (drugi etap) nie jest teraz sukcesem policji, bo zdarzenie było tragiczne. (...) Nie możemy mówić o sukcesie policji ale na to się złożyła bardzo ciężka, rzetelna praca policji - mówił Matejuk.
Żeby mieć prawidłowy osąd trzeba wszystko bardzo dokładnie przeanalizować. Możliwe, że w czasie śledztwa zostały przyjęte złe wersje, które spowodowały, że policja i prokuratura szły w złym kierunku - mówił komendant, pytany o błędy, jakie mogły zostać popełnione.
Według Matejuka, w tej chwili na wnioski jest za wcześnie. Obiecuję państwu, że ze strony policji i również prokuratury -mam tutaj zapewnienie min. Ćwiąkalskiego - to zostanie zrobione bardzo rzetelnie. Dlatego też zostały odtajnione wszystkie materiały, także te operacyjne, aby sąd, komisja, inne osoby, w tym również media miały dostęp - mówił komendant.
Pytany o doniesienia o "kreta", czyli policjanta, który miał współpracować z przestępcami i utrudniać uwolnienie Olewnika, komendant przyznał, że faktycznie taka osoba była. Ta osoba była w tej drugiej grupie (która doprowadziła do zatrzymania porywaczy), czyli nie w tej pierwszej, która zajmowała się wyjaśnieniem przyczyn porwania. Ta osoba ma zarzuty nie dotyczące sprawy Olewnika - chciałbym to bardzo mocno podkreślić - mówił Matejuk.
Dodał, że policja zamierza teraz bardzo dokładnie sprawdzić, czy ta osoba ("kret") nie mogła mieć wpływu na sprawę Olewnika, zwłaszcza w tym pierwszym etapie. Ewidentnie jest stwierdzone i udowodnione, że ta osoba współpracowała z osobami, z którymi nie powinna była współpracować jako policjant, bo przekazywała pewne ustalenia nie dotyczące tej sprawy, ale ta osoba popełniła przestępstwo. Dlatego została skazana - mówił komendant.
Do porwania Krzysztofa Olewnika, syna przedsiębiorcy branży mięsnej z Drobina pod Płockiem (Mazowieckie) doszło w nocy z 26 na 27 października 2001 roku. Sprawcy zażądali okupu. Kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną. W lipcu 2003 roku okup przekazano porywaczom, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy został zamordowany. Proces w tej sprawie, której akta liczą 112 tomów, toczył się od października 2007 roku.
31 marca Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności; jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.
Kilka dni później - czwartego kwietnia - Kościuk popełnił samobójstwo. Powiesił się na prześcieradle w celi aresztu w Płocku. Śledztwo w tej sprawie wszczęła tamtejsza prokuratura rejonowa.
W czerwcu 2007 r. samobójstwo popełnił też Wojciech F. (szef gangu, który porwał Olewnika). Śledczy zamierzali przypisać mu tzw. sprawstwo kierownicze. W jego organizmie znaleziono alkohol i śladowe ilości amfetaminy.