Sprawa wróciła do sądu, bo oskarżony "zmartwychwstał"
38-letni wielokrotny kryminalista z miejscowości Manassas pod Waszyngtonem przez siedem miesięcy uchodził za zmarłego, ponieważ jego adwokat przedstawił w sądzie jego akt zgonu - jak się okazało, fałszywy.
Recydywista Rodney Newsome w 2007 roku przyznał się przed sądem do kolejnego przestępstwa - próby oszustwa, ale nie stawił się na ogłoszenie wyroku. Jego adwokat przedstawił dokumenty, według których Newsome zapadł w śpiączkę po operacji mózgu i zmarł, osierocając żonę i dwoje dzieci.
Sprawę umorzono, ale w rzeczywistości rzekomy nieboszczyk żył i popełniał kolejne przestępstwa. W grudniu zeszłego roku został aresztowany, kiedy próbował otworzyć konto w banku na podstawie skradzionego czeku i podjąć z tego konta pieniądze. Prowadzący sprawę prokurator napisał do sądu, że Newsome "zmartwychwstał".
Relacjonujący tę historię amerykański dziennik "Washington Post" pisze, że Newsome twierdzi, iż "nic nie wiedział o swoim akcie zgonu". Jego nowa adwokatka Lavonda Williams sugeruje, iż śmierć sfingował jego poprzedni adwokat, George Freeman - bez jego wiedzy.
NaSygnale.pl: Marihuana za 5 mln zł - zobacz zdjęcia!