Zbrodnia w Miłoszycach. Norbert Basiura odpowie z "wolnej stopy"
Sąd apelacyjny we Wrocławiu uznał, że nie zachodzi obawa matactwa ze strony Norberta Basiury skazanego na 25 lat pozbawienia wolności za zbrodnię w Miłoszycach. Mężczyzna opuści areszt i na wolności poczeka na rostrzygnięcie apelacji. Przypomnijmy, wcześniej za zbrodnię w Miłoszycach niesłusznie skazano Tomasza Komendę.
Mimo że prokuratura jest przekonana, że winnymi zbrodni w Miłoszycach są Ireneusz M. i Norbert Basiura, to ten drugi na wyrok w swojej sprawie poczeka na wolności.
Zbrodnia w Miłoszycach. Sąd podjął decyzję
Sąd apelacyjny we Wrocławiu nie dopatrzył się ryzyka matactwa ze strony Norberta Basiury w sprawie brutalnego gwałtu i zabójstwa, za które niesłusznie skazany został Tomasz Komenda. Basiura na rozstrzygnięcie apelacji będzie czekał na wolności.
Śledczy uważają, że mają bardzo mocne dowody na winę M. i Basiury. Z opinii biegłych wynika, że na majtkach, sukience, biustonoszu i sznurówkach Małgosi oraz na czapce, która została zabezpieczona na miejscu zdarzenia, jest materiał genetyczny obu oskarżonych.
Marsze "antycovidowców". Posypały się mandaty i wnioski do sądu o ukaranie
- W tej całej sytuacji zostało to wszystko obrócone przeciwko mnie. Co do badań DNA, kwestionuje ich wyniki. Proszę o przeprowadzenie ponownych badań. Nie zgwałciłem córki Państwa K. Jestem osobą niewinną. Przez 15 lat pełniłem zawód strażaka. Pomagałem ludziom, a nie szkodziłem. Uważam, ze jestem poszkodowany w tej sprawie - mówił w poniedziałek w sądzie Basiura.