Sprawa tego Polaka wstrząsnęła Amerykanami. Nazywają go "bestią"

Niedoszły ksiądz z Polski wyjechał do Stanów, gdzie szybko trafił pod lupę policji. Początkowo był podejrzewany o kradzieże, później wyszło na jaw, że jest właścicielem skrajnie wygłodzonego i brutalnie skatowanego psa. Setki tysięcy Amerykanów z zapartym tchem śledzą sprawę właściciela- bestii.

Sprawa tego Polaka wstrząsnęła Amerykanami. Nazywają go "bestią"
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Marianna Fijewska

16.03.2018 | aktual.: 16.03.2018 11:25

Radosław Cz. urodził się i wychował w Hrubieszowie (woj.lubelskie). Jako młody chłopak wstąpił do seminarium duchownego w Lublinie, ale szybko został z niego wyrzucony. Mężczyzna postanowił przeprowadzić się do Stanów, w 2012 roku został podejrzany o kradzież 6 tys. dolarów z plebanii w New Bedford, ale śledczy nie zdołali udowodnić jego winy.

Następnie mężczyzna zatrudnił się jako opiekun dla 95-letniej Polki. W tym samym czasie kupił sobie psa rasy pitbul. Kiedy staruszka zmarła, mężczyzna porzucił psa w parku. Skrajnie niedożywione (ważące mniej niż połowę normalnej wagi) i skatowane zwierzę zostało odnalezione przez przechodniów.

W poszukiwania właściciela-bestii angażowały się setki tysięcy Amerykanów. Internauci nazwali psa Puppy Doe i utowrzyli stronę "Justice for Puppy Doe" (Sprawiedliwość dla Puppy Doe), którą obserwuje ponad 80 tys. osób.

Odnaleziona suczka miała pięć urazów czaszki, siedem urazów kręgosłupa, połamane żebra, zmasakrowane płuco, złamaną kość udową, zwichnięte ramię, przecięte oczy i rozszczepiony język. Zwierzę trafiło do kliniki weterynaryjnej, ale niedługo po tym zmarła.

Już po 2 miesiącach udało się znaleźć właściciela. Radosław Cz. trafił przed sąd, przy okazji wyszło na jaw, że skradł z domu zmarłej seniorki wszystkie jej oszczędności. Mężczyzna został skazany na więzienie do 2021 roku (z możliwością ubiegania się o wcześniejsze zwolnienie warunkowe).

Teraz sprawa Polaka powraca - Radosław Cz. będzie sądzony jako sprawca znęcania się nad psem.

Proces toczył się od wtorku do czwartku w sądzie okręgowym w hrabstwie Norfolk. Jak donoszą media, obrońca Polaka wzbudził wątpliwości w sędzi i ławie przysięgłych - przekonywał, że takie urazy mogły powstać w skutek np. walk psów.

Obwód sądowy został przerwany ze względu na ekstremalne śnieżyce. Sędzia jednak zaznaczył, że sprawa będzie toczyła się dalej. W ciągu najbliższych trzech tygodni musi zapaść wyrok. Jeśli Radosław Cz. nie zostanie uznany za winnego znęcania się nad zwierzęciem, będzie mógł opuścić areszt już na wiosnę przyszłego roku.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (150)