Przełom ws. Magdaleny Żuk? Zgłosił się kolejny świadek
Czy po 7 latach uda się wyjaśnić śmierć Magdaleny Żuk w Egipcie? Do służb w tej sprawie zgłosił się kolejny świadek. Na razie jednak nie wiadomo co zeznał.
Od ponad siedmiu lat trwa śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci Magdaleny Żuk. Prokuratorzy nieustannie podkreślają, że kluczowa dla jego zakończenia jest kompleksowa opinia toksykologiczna, której wciąż nie dostali.
Polskie organy ścigania zwróciły się do Egiptu z prośbą o przesłuchanie biegłych, którzy przeprowadzali badania toksykologiczne. W ostatnim czasie wysłano notę ponaglającą w tej sprawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wniosek o pomoc prawną"
Do prokuratury co pewien czas zgłaszają się kolejne osoby, które twierdzą, że mają wiedzę na temat tragicznej śmierci Polki w Egipcie.
- Do tej pory pojawiło się już bardzo wiele takich osób, problem w tym, że nie wniosły one do sprawy niczego przełomowego - wyjaśnia prok. Tomasz Czułowski, którego cytuje "Super Express". W sumie prokuratura przesłuchała dotąd ponad 200 osób.
Prokuratura wie, że w Egipcie pojawił się kolejny świadek w tej sprawie. - Skierowaliśmy do organów Arabskiej Republiki Egiptu wniosek o pomoc prawną w postaci przesłuchania w charakterze świadka kolejnej osoby, która deklaruje, że ma wiedzę w zakresie objętym postępowaniem - powiedział rzecznik prokuratury. Strona polska nie otrzymała jeszcze odpowiedzi na swój wniosek.
Tajemnicza śmierć Magdaleny Żuk
Magdalena Żuk zmarła 30 kwietnia 2017 roku podczas wakacji w Egipcie. Mimo upływu lat, nie udało się do tej pory wyjaśnić okoliczności jej śmierci. Na przeszkodzie stanęła skomplikowana współpraca między Polską a Egiptem.
Magdalena Żuk podczas pobytu w Egipcie zaczęła wykazywać niepokojące zachowanie, które z czasem przerodziło się w załamanie nerwowe. Trafiła do szpitala, skąd miała wyskoczyć przez okno. Jej rodzina nie wierzy, że śmierć Magdaleny była samobójstwem lub wynikiem nieszczęśliwego wypadku.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Masowe wymioty na pokładzie. Lot zamienił się w koszmar
Źródło: "Super Express", WP Wiadomości