Sprawa rytualnego zabójstwa do ponownego rozpatrzenia
Wrocławski Sąd Apelacyjny uchylił wyrok i zwrócił do ponownego rozpatrzenia sprawę Rajmunda Jacka P., który w ubiegłym roku został skazany na 15 lat więzienia za rytualne zabicie swojej 24-letniej kochanki.
07.07.2004 | aktual.: 07.07.2004 13:02
Proces musi odbyć się ponownie, bowiem pojawiła się nowa opinia biegłych psychiatrów, którzy twierdzą, że mężczyzna w chwili zabójstwa był "nie w pełni poczytalny". Wcześniej inni lekarze uznali P. za zdrowego.
45-letni Rajmund Jacek P. - buddysta, terapeuta i dziennikarz - został skazany w ubiegłym roku na 15 lat więzienia za wyjątkowo brutalne zabójstwo swojej kochanki Doroty W., która początkowo była jego pacjentką.
Do zabójstwa doszło w 2002 r. w mieszkaniu Doroty W. Mężczyzna zaproponował kobiecie masaż, zaczął ją dusić, potem ciało konającej obłożył kadzidełkami i pół godziny medytował. Na ścianie napisał, prawdopodobnie krwią, "Jeśli mnie kocha, przeżyje. To karma 15.30". Potem zadał ofierze 31 ciosów siekierą i nożem m.in. w głowę, klatkę piersiową, szyję. Po wyjściu z mieszkania poinformował o wszystkim żonę, aby ją przekonać, że romans z kochanką został definitywnie zakończony. Kobieta uwierzyła w relację męża dopiero, gdy pokazał zakrwawione rzeczy zamordowanej. Wówczas żona zawiadomiła policję.
Mężczyzna przyznał się do zabójstwa, ale nie potrafił wytłumaczyć motywów swojego działania.
Przewodnicząca składu sędziowskiego Sądu Apelacyjnego sędzia Barbara Krameris, uzasadniając wyrok, powiedziała, że w sprawie pojawił się nowy dowód w postaci nowej opinii biegłych lekarzy psychiatrów i psychologów. Opinia ta powstała na wniosek obrońcy Rajmunda Jacka P. Lekarze ci uznali, że oskarżony w momencie czynu był "nie w pełni poczytalny". Powstała rozbieżność w opiniach lekarzy. Jedyni twierdzą, że oskarżony jest zdrowy. Drudzy, że nie w pełni poczytalny - wyjaśniła Krameris. Dodała, że sprawę musi zbadać sąd I instancji.
Sąd I instancji musi wezwać oba zespoły lekarzy. Skonfrontować ich opinie i przede wszystkim ustalić, jaki był stan psychiczny Rajmunda Jacka P. w chwili popełnienia czynu. W zależności od tego wydać stosowny wyrok - powiedziała przewodnicząca składu sędziowskiego.