Sprawa księdza Andrzeja Dymera. "Głęboka niesprawiedliwość, że umarł bez poznania wyroku"
- Jak bardzo komuś się musi zapalić pod tyłkiem, żeby ktoś musiał zareagować - mówi o wyroku ws. księdza Andrzeja Dymera ojciec Marcin Mogielski. Zbigniew Nosowski uważa, że abp Sławoj Leszek Głódź odpowiada za 9 lat bezczynności. Głos zabrał również ks. Kazimierz Sowa.
Ojciec Marcin Mogielski uważa, że śmierć ks. Andrzeja Dymera nie kończy problemu. Podkreśla, że wciąż są ofiary i historie matactwa. Dominikanin, który wspierał ofiary duchownego twierdzi, że teraz czas na historyczną komisję, która zbada sprawę. Chciałby, aby stanęli przed nią abp Sławoj Leszek Głódź i abp Andrzej Dzięga, który według duchownego "skompromitował się i powinien podać się do dymisji". O. Mogielski zaznacza, że nie został upubliczniony wyrok II instancji. - Skandal, ludzie cierpią - mówił na antenie TVN24.
Sprawa księdza Andrzeja Dymera. Dominikanin Marcin Mogielski krytykuje Kościół
Dominikanin podkreśla, że gdyby sprawa nie dotyczyła księdza, wszyscy mówiliby o farsie. - Jak bardzo komuś się musi zapalić pod tyłkiem, żeby ktoś musiał zareagować - komentuje fakt, że wyrok zapadł dopiero po tym, jak sprawę po raz kolejny nagłośnili dziennikarze. Dodaje, że nie pamięta, aby hierarchowie zrobili coś z własnej woli ws. pedofilii w Kościele. O. Mogielski odniósł się również do reakcji abpa Wojciecha Polaka, który "okazał bezsilność i bezradność".
- Głęboką niesprawiedliwością jest, że Kościół pozwolił umrzeć ks. Dymerowi bez poznania wyroku, on już sam nie przeprosi - mówił z kolei redaktor naczelny kwartalnika "Więź" Zbigniew Nosowski. Dodaje, że abp Głódź odpowiada za 9-letnią bezczynność w tej sprawie. Twierdzi, że na arcybiskupie seniorze archidiecezji gdańskiej ciąży olbrzymia odpowiedzialność, za którą powinien ponieść konsekwencje. Przewiduje, że abp Dzięga skończy jak bp Edward Janiak.
Pedofilia w Kościele. Ksiądz Kazimierz Sowa o "trupach z szafy"
Ks. Kazimierz Sowa zaznacza, że sprawy ks. Dymera nie można przeciągać w nieskończoność. Przypomina, że gdański trybunał wykonywał prace na zlecenie Watykanu. Katolicki publicysta dodaje, że nie wyobraża sobie, aby wyrok nie został upubliczniony. Jeśli tak by się stało, to uznałby to za policzek dla ofiar i najgorszy znak dla wiernych. Twierdzi, że Kościół jako instytucja liczy na to, że w sprawie pedofilii "trupy nie zaczną wypadać z szafy".
Źródło TVN24