Sprawa Jacka Międlara i decyzja prokuratury Ziobry. Nowe informacje
Śledztwo ws. kontrowersyjnych wypowiedzi Jacka Międlara zostało umorzone. Jednak wciąż pojawiają się nowe informacje o decyzjach prokuratury związanej ze Zbigniewem Ziobrą.
O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza", która w obszernym tekście bada działania śledczych ws. Jacka Międlara. Były ksiądz budził kontrowersje słowami, które padły m.in. na jednej z manifestacji ONR we Wrocławiu w 2016 r.
Wówczas do sądu trafił akt oskarżenia, jednak, jak podaje "GW", jego wycofanie wrocławskim prokuratorkom nakazał osobiście Krzysztof Sierak, który jest zastępcą prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry. Powodem miało być uzupełnienie materiału dowodowego.
"Prowadząca śledztwo prok. Justyna Trzcińska nie zrezygnowała jednak z zamiaru postawienia byłego księdza przed sądem" - czytamy w artykule. Do śledztwa włączony został m.in. wątek kazania z 2016 roku. Jacek Międlar wygłosił kontrowersyjne kazanie podczas mszy w Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Białymstoku z okazji 82. rocznicy powstania ONR.
– Ciemiężyciele i otumaniony, pasywny, żydowski motłoch będzie chciał was rzucić na kolana, przeczołgać, przemielić, przełknąć, przetrawić, a na koniec wypluć! – mówił wówczas Międlar.
Sprawa Jacka Międlara. Interwencja "zaufanego człowieka Ziobry"
Po uzupełnienie materiału dowodowego decyzją Prokuratury Krajowej śledztwo zostało przeniesione do Białegostoku.
"Tam nadzór nad śledztwem objął powołany na nowego prokuratora okręgowego Andrzej Purymski. To jeden z zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry, któremu zawdzięcza błyskawiczną karierę" - wskazuje "Gazeta Wyborcza".
Na swoim koncie ma m.in. odmowę wszczęcia postępowania w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez Jana Szyszkę odpowiedzialnego za poszerzenie wycinki w Puszczy Białowieskiej, czy też odmowę wszczęcia śledztwa w sprawie spalenia portretu Ryszarda Petru przez członków Młodzieży Wszechpolskiej.
Sprawa Jacka Międlara. Opinia redemptorysty
W materiale dowodowym pojawiły się opinie biegłych, które krytycznie odnosiły się wobec wypowiedzi Jacka Międlara. Jednak śledczy z Białegostoku postanowili zaczerpnąć opinii od kolejnego eksperta. Chodzi o ks. prof. Witolda Kaweckiego. To redemptorysta i wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Pojawia się w programach TVP Info oraz TV Republika związanej z "Gazetą Polską".
Ks. prof. Kawecki ocenił, że słowa z kazania Międlara "były częścią liturgii eucharystycznej, a nie częścią marszu ONR". Z kolei wypowiedzi z samej manifestacji ocenił jako wyraz "braku akceptacji na panującą rzeczywistość społeczną".
Do prokuratury trafiły zażalenia ws. śledztwa dotyczącego Jacka Międlara. Apelację do rozpatrzenia dostała Elżbieta Pieniążek, która od 2016 r. jest szefową Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że 7 stycznia Pieniążek ostatecznie umorzyła śledztwo przeciwko byłemu księdzu, opierając się na opinii sporządzonej przez ks. Witolda Kaweckiego.
"Kluczowa do oceny wyczerpania przez podejrzanego znamion zarzucanych mu czynów była wiedza specjalistyczna" - można przeczytać w uzasadnieniu. Według prokurator Pieniążek uzyskana opinia biegłych ekspertów w zakresie komunikacji i analizy komunikatów publicznych z dominantą językową dr hab. Barbary Rogowskiej i prof. dr hab. Janiny Fras (z Uniwersytetu Wrocławskiego - przyp. red.) okazała się niekompletna.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"