Zaginięcie Iwony Wieczorek. Ksiądz pomagał świadkom kłótni. Nie żyje
Dwie kobiety pokrzywdzone w aferze związanej z Zatoką Sztuki w Sopocie miały być świadkami kłótni Iwony Wieczorek z trójmiejskim biznesmenem. Opiekował się nimi duchowny, który kilka miesięcy temu popełnił samobójstwo.
14.09.2023 | aktual.: 14.09.2023 09:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ksiądz Krzysztof, wikary małej parafii pod Gdańskiem, dwa lata odwiedził Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu i swojego dobrego znajomego. Opowiadał mu o strachu dziewcząt, którymi się opiekuje. Były to ofiary Krzysztofa W., znanego jako "łowca nastolatek".
- Ksiądz przyszedł do mnie, był bardzo roztrzęsiony i mówił, że opiekuje się jakimiś dziewczynami pokrzywdzonymi przez "Krystka". Szczególnie jedna bardzo się bała, szukał dla niej ochrony, mówił wręcz, że musi ją ukryć. Poradziłem mu wówczas, by udał się z tym do prokuratury. Z tego co wiem, tak właśnie zrobił - mówił Karnowski w rozmowie z portalem i.pl.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czego bały się kobiety, którymi opiekował się duchowny? Według portalu i.pl, miały one wiedzieć o kłótni Iwony Wieczorek z "prominentnym biznesmenem", powiązanym z powstałym później klubem Zatoka Sztuki. Wieczorek miała się odgrażać ujawnieniem informacji o organizowaniu imprez z udziałem nieletnich dziewczyn. Duchowny nie podzielił się tymi informacjami z samorządowcem.
Zaskakująca śmierć duchownego
Wikary w maju popełnił samobójstwo, co było szokiem dla lokalnej społeczności. Nic bowiem tego nie zapowiadało. Dwa dni przed śmiercią zorganizował spotkanie z okazji 20-lecia święceń kapłańskich.
Duchowny od lat aktywnie współpracował z organizacją pozarządową, która pomagała ofiarom przemocy. Chciał wspierać m.in. ofiary "Krystka".
- Ale dwa lata temu ksiądz się od nas odsunął. Nie dawało mi to spokoju, więc skontaktowałam się z księdzem, poprosiłam o spotkanie. Powiedział wówczas, że nie jest na nie gotów, jak będzie, to zadzwoni. Ale zabrał tę tajemnicę do grobu, do dziś nie wiem, co spowodowało, że zerwał z nami kontakt - mówi i.pl dyrektorka stowarzyszenia.
Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. 19-letnia wówczas dziewczyna wracała pieszo z Sopotu do domu w Gdańsku. Iwona nigdy do niego jednak nie dotarła.
Czytaj więcej:
Źródło: i.pl