W kontekście relacji międzynarodowych dzisiaj premier Morawiecki spotyka się z Victorem Orbanem i Salvinim.
Ma powstać jakiś nowy sojusz prawicowy w ramach Unii Europejskiej. Jak pan to ocenia?
To jest przede wszystkim idea Orbana, który wyszedł z największej grupy politycznej w
Parlamencie Europejskim i samego Salviniego, który jest niezwykle ambitny. Moim zdaniem nasze
zaangażowanie czy zaangażowanie PiS-u w to jest mocno dyskusyjne,
bo wejście do grupy nie tylko eurosceptyków, ale także polityków
tak prorosyjskich jak Orban i Salvini.
No właśnie, ja cenię i szanuję pana dyplomatyczne ujęcie
tej sprawy. Pan mówi właśnie, że to jest mocno dyskusyjne. No ale chyba należałoby
uznać, znaczy użyć mocniejszych słów. No bo o kontaktach Orbana z PiS-em wiemy od lat, ale Salvini? Człowiek,
który pojawia się w koszulkach z podobizną Władimira Putina i ten sam Salvini dzisiaj ma tworzyć sojusz
z Prawem i Sprawiedliwością? To jest coś zadziwiającego, przyzna pan.
To jest zadziwiające i moim zdaniem to wszystko nie pasuje do siebie,
ale na razie to są rozmowy. Więc nie wiemy jeszcze, czy taki sojusz powstanie, czy nie. Natomiast dobrze byłoby, żeby polska
opinia publiczna wiedziała, że sojusz z Salvinim i Orbanem to jest całkowite zaprzeczenie tej
retoryce krytycznej wobec Rosji Putina, jaką prowadzi PiS. Co oznacza, że
pod tym względem PiS jest po prostu cyniczny i działa całkowicie bez zasad.
Bo Prawo i Sprawiedliwość wprost ujawnia swoje intencje. Bo jeden z najważniejszych polityków tej partii, wicemarszałek sejmu, szef klubu parlamentarnego PiS-u,
pan Ryszard Terlecki wczoraj napisał na Twitterze: "Biedny Borys Budka bredzi jak zwykle, ale cała europejska niby-chadecja
trzęsie portkami, że w Parlamencie Europejskim powstaje prawicowa siła, która ją zepchnie do opozycji w następnych wyborach."
No plan został nakreślony dość jasno.
No tak i myślę, że tu marszałka Terleckiego trzeba trzymać za słowo i tłumaczyć co to oznacza. Otóż taka
większość, nazwijmy to, gdyby powstała Orban, Salvini i PiS - przy tym, to nie będzie
tam grał pierwszoplanowej roli, żeby była jasność, bo będą te role odgrywali Orban i Salvini - oznacza po pierwsze
duże zagrożenie dla Unii Europejskiej, bo od eurosceptycyzmu do wyjścia czy rozbicia Unii Europejskiej
nie jest daleko, a Salvini wprost o tym mówi, że Unia Europejska jest całkowicie
do rozwalenia. Orban może rzadziej, ale też jest krytyczny. Kwestia polexitu staje na porządku
dziennym. Dwa, to jest sojusz prorosyjski i to jest kolejne pytanie do
PiS-u, jak to należy rozumieć, skąd ten zwrot. I trzecia
kwestia to jest i Orban i Salvini nie
są zwolennikami demokracji. Oni mówią o tej nieliberalnej demokracji, o innej odmianie demokracji, która de facto sprowadza
się tylko do tego, żeby w miarę demokratycznie, ale przy pełnej kontroli mediów i komisji wyborczej, organizować wybory.
Czyli żeby tym listkiem figowym demokracji były wybory, ale cała reszta już była niedemokratyczna. Więc jeżeli marszałek
Terlecki cieszy się z tego, że powstanie sojusz, który może zmienić Europę w tym kierunku, że nie będzie -
mówiąc wprost - że nie będzie Unii Europejskiej, że nie będzie tej prawdziwej demokracji, tylko jakaś właśnie przymiotnikowa,
nieliberalna demokracja i będziemy, że tak powiem, uprawiać
politykę lizusostwa w stosunku do Putina, no to proszę bardzo. To powiedzmy to wprost, niech PiS wytłumaczy
się z takich swoich koncepcji.