SpołeczeństwoSposób na zielone

Sposób na zielone

W Stowarzyszeniu Przyjazne Miasto działa
nieformalna grupa. Mogą znajdować się w niej urzędnicy
samorządowi. Zdaniem prawników, to sprawa dla prokuratury - pisze
"Życie Warszawy". Dotarliśmy do dokumentów stowarzyszenia
opatrzonych klauzulą "tajne". Są tam nazwiska i pseudonimy osób,
które otrzymują od stowarzyszenia wynagrodzenie. Jest też klauzula
- nazwiska tylko do wiadomości zarządu - podaje gazeta.

Dlaczego stowarzyszenie, które zajmuje się ekologią, utajnia nazwiska osób, które dla nich pracują? Spytaliśmy o to Jerzego Wojnara, prezesa stowarzyszenia - informuje "Życie Warszawy". O czym pani mówi? - oburzył się Wojnar. Proszę przeczytać statut stowarzyszenia. Chyba nie wyobraża sobie Pani tworzenia przez nas struktur pozastatutowych? Działamy zgodnie z prawem - mówi dziennikowi Wojnar.

Czemu Wojnar reaguje tak emocjonalnie? Na pewno wie, że utajnienie członkostwa lub struktur organizacji jest sprzeczne z prawem - podkreśla "Życie Warszawy". W kraju demokratycznym żadna organizacja nie może utajniać członkostwa, w Polsce zabrania tego konstytucja - mówi prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista. Tymczasem istnienie nieformalnego ciała potwierdzają także byli członkowie stowarzyszenia. Po aferze związanej z przyjęciem pieniędzy od Arkadii wielu ekologów odeszło z organizacji. Z ich relacji wynika, że w stowarzyszeniu nawet członkowie mieli problemy z uzyskiwaniem jakichkolwiek informacji - informuje gazeta.

Działał zespół, w którego skład wchodziły osoby ściśle związane z urzędami. Jego zadaniem było znajdowanie uchybień i błędów w postępowaniu różnych organów - mówią byli członkowie (nazwiska do wiadomości redakcji). Kim byli - nie byliśmy informowani. Jednak informacje, jakie zdobywa Wojnar o pracy urzędów i inwestycjach, są zadziwiająco dokładne - dodają. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)