Spór o kopalnię Turów. "Deal jest prosty"
Polska ma otrzymać w poniedziałek propozycję umowy w sprawie kopalni Turów. Jeśli dojdzie do porozumienia, Czechy mogą wycofać skargę z TSUE. Może do tego dojść jeszcze przed wakacjami.
- Deal jest prosty: my wycofamy skargę, jak zostaną spełnione konkretne warunki. Jeżeli Polska zrobi pierwszy krok, udowadniając dobrą wolę, to jest możliwe, że zrobimy to nawet w tym miesiącu - mówi "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Martin Půta, hejtman (odpowiednik polskiego marszałka) czeskiego, przygranicznego kraju libereckiego.
Jakie warunki stawiają Polsce Czechy w sprawie kopalni Turów? "Obowiązek postawienia po czeskiej stronie stacji pomiarowych monitorujących zanieczyszczenie środowiska, przekazywanie na bieżąco sąsiadom informacji o skutkach wydobycia węgla, stworzenie specjalnego funduszu, z którego miałyby być finansowane projekty środowiskowe, np. uzdatniania wód gruntowych na pograniczu, oraz dodatkowo ok. 50 mln euro, które Polacy mieliby wydać na inwestycje u Czechów" - informuje "DGP".
"DGP" podał, że kilkudziesięciostronicowy dokument w tej sprawie ma dotrzeć do polskiego rządu w poniedziałek. Informację tę potwierdził w rozmowie z Polskim Radiem wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.
Spór o Turów mógł zakończyć się wcześniej?
"DGP" przypomina, że w lutym Czesi złożyli skargę na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w związku z przedłużeniem koncesji dla kopalni węgla brunatnego Turów. W maju trybunał nakazał natychmiastowe jej zatrzymanie do czasu rozpatrzenia sprawy. Polska twierdzi, że nie może tego zrobić i negocjuje z Czechami umowę, która doprowadzi do wycofania skargi przez Pragę. Tymczasem Czesi zawnioskowali o 5 mln euro kary dla Polski za każdy dzień pracy Turowa.
Z ustaleń gazety wynika, że spór mógł zakończyć się wiele miesięcy wcześniej. Dziennikarze "DGP" dotarli do pisma z 23 listopada 2020 r., które do polskiego resortu klimatu i środowiska wysłał czeski wiceminister środowiska Vladislav Smrž. "Już ten dokument zawierał wyliczenie kosztów związanych ze szkodliwym, zdaniem Czechów, oddziaływaniem polskiej kopalni na kraj liberadzki: w sumie ok. 70 mln euro m.in. na budowę zastępczego źródła zaopatrzenia w wodę pitną w Uhelnie oraz monitoring środowiskowy do 2044 r." - podaje gazeta.
Oglądaj też:
- Odpowiedzi nie otrzymaliśmy - powiedziała "DGP" Petra Roubíčková, rzeczniczka czeskiego resortu klimatu.
Spór o Turów. "Koncert życzeń"
Dziennikarze "DGP" przypominają, że do pisma tego pod koniec marca odnosił się na połączonym posiedzeniu komisji sejmowych wiceminister Piotr Dziadzio, odpowiadający w resorcie za sprawy geologiczne.
"Listę proponowanych projektów nazwał 'koncertem życzeń'. Ale przyznawał, że 'gdybyśmy zainwestowali i wydali te pieniądze, to być może strona czeska by po prostu powiedziała: dobra, to my nie wnosimy uwag do kontynuacji eksploatacji węgla w Turowie'" - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".