Spór o bezdomnych w Gdańsku. Mieszkańcy Przeróbki nie chcą ośrodka
Mieszkańcy Gdańska z dzielnicy Przeróbka nie chcą, by powstał u nich ośrodek dla bezdomnych. Zbierają podpisy pod petycją i wytykają miastu, że nie konsultowało z nimi planów. - Ta lokalizacja jest dobra - nie mają jednak wątpliwości osoby, które pomagają bezdomnym. I dodają, że nie będzie to noclegownia, a placówka specjalistyczna.
Przeróbka to dzielnica położona blisko centrum, liczy około 4 tys. mieszkańców. Najbardziej znana jest z tego, że na jej terenie znajduje się półwysep Westerplatte oraz więzienie.
Niedawno jej mieszkańcy dowiedzieli się, że ma tam powstać również tzw. ośrodek wsparcia z usługami opiekuńczymi dla osób bezdomnych. Według oficjalnych wyjaśnień miasta, przy ul. Siennickiej zostaną umieszczone osoby leżące oraz poruszające się na wózkach.
Jednak część mieszkańców nie do końca wierzy ratuszowi, że ograniczy działalność placówki tylko do takich bezdomnych. Ludzie są też źli, że o wszystkim dowiedzieli się za późno, gdy plany trudno już zatrzymać. Trwa bowiem opracowywanie dokumentacji projektowej nowego obiektu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polacy skarżą się w przychodni i u lekarza. "Przesiedzieć i pieniądze wziąć"
Skoro my nie wiedzieliśmy...
Część mieszkańców Przeróbki podpisała petycję, w której sprzeciwiła się budowie ośrodka w dzielnicy. Jak tłumaczą, obawiają się, że będzie u nich podobnie, jak na Oruni. To inna dzielnica Gdańska, gdzie - według relacji mieszkańców - często można spotkać pijanych bezdomnych, którym zdarza się niestosownie zachowywać, śmiecić czy załatwiać potrzeby fizjologiczne w miejscach publicznych.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
- Dowiedzieliśmy się o planowanej budowie pocztą pantoflową. Skoro my, jako rada dzielnicy, o tym nie wiedzieliśmy, to czemu ma służyć takie postępowanie? Nie wiem, czy miasto chce, żeby takie ośrodki powstawały teraz w środku dzielnic, żeby asymilować się z mieszkańcami? Nawet jeśli tak, to powinny to być dzielnice, które mają odpowiednią liczbę mieszkańców. A my mamy ich naprawę mało - nie ukrywa zdziwienia Elżbieta Żmijewska, przewodnicząca Rady Dzielnicy Przeróbka.
I dodaje: - Czytałam ostatnio, że 80 proc. bezdomnych to mężczyźni, a poza tym przybywa młodszych bezdomnych i coraz więcej z nich to cudzoziemcy. A my na Przeróbce mamy już dwa hostele z cudzoziemcami oraz zakład karny. Także do kolekcji brakuje już nam tylko ośrodka dla bezdomnych. Według planów ma to być duży, dwupiętrowy budynek. Skoro miasto wydaje już pieniądze na dokumentację, to znaczy, że jest zdecydowane, żeby go wybudować.
Konsultacje są niezbędne
Radny PiS Andrzej Skiba na początku marca złożył interpelację w tej sprawie. Jego zdaniem miasto nie może zaczynać przedsięwzięcia bez konsultacji z mieszkańcami. Uważa, że należy je koniecznie przeprowadzić, przynajmniej z radą dzielnicy, bo na jej zebrania wstęp jest otwarty.
- Mieszkańcy czują się pominięci, co budzi we mnie jednoznaczny sprzeciw. Oddzielnym wątkiem jest sama lokalizacja schroniska, a oddzielnym pominięcie głosu społecznego - rozgranicza Skiba.
W rozmowie z Wirtualną Polską zaznacza, że osobom bezdomnym należy pomóc i nie można ich stygmatyzować, ponieważ zostają bezdomnymi z różnych powodów, czasem również przez trudne życiowe sytuacje. Podkreśla jednak, że niezależnie od tego, gdzie znajdzie się ośrodek, nie można go budować bez zgody mieszkańców i bez konsultacji.
- Wiem, że sporo mieszkańców uważa, że ta inwestycja nie przysłuży się Przeróbce, ponieważ ośrodek miałby znaleźć się w sąsiedztwie szkoły, a sieć komunikacyjna na Przeróbkę nie jest tak rozwinięta, żeby bezdomni mogli tam łatwo dotrzeć - zwraca uwagę Skiba.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Dobre lokalizacje to dobry pomysł
Budowę ośrodka na Przeróbce popiera z kolei Piotr Połoński, wolontariusz, który w Trójmieście prowadzi mobilne łazienki dla bezdomnych i ubogich pod nazwą "Boski Prysznic". Jego zdaniem dobrze, że budynek znajdzie się blisko centrum.
- Takie obiekty powinny powstawać w dobrych lokalizacjach, a mieszkańcy powinni być kwaterowani na podstawie skierowań i objęci odpowiednim programem pokonywania problemów - podkreśla.
Chciałby też, żeby nie wrzucać wszystkich bezdomnych do jednego "worka" i nie stygmatyzować ich.
- Akcja "Boski Prysznic" pokazuje, że osoby bezdomne nie są gorsze od innych - wyjaśnia. - Potrafią czysto i schludnie wyglądać i nienagannie zachowywać się w miejscach publicznych. Niekiedy większe przykrości mogą nas spotkać ze strony sąsiada z tego samego piętra niż człowieka bezdomnego. Są oczywiście sytuacje skrajne, ale nie dotyczą one tylko ludzi bezdomnych, a wszystkich środowisk - podkreśla.
To nie będzie noclegownia
Podobnego zdania na temat lokalizacji jest Piotr Olech, który od lat pomaga gdańskim bezdomnym i prowadzi programy mieszkaniowe dla osób wychodzących z kryzysu bezdomności.
- Moim zdaniem ta lokalizacja jest dobra ze względu na bliskość infrastruktury miejskiej - zaznacza. - Wiem, że niektórzy uważają, że najlepiej wyrzucić bezdomnych na obrzeża miasta i nie widzieć bezdomności. Ale te osoby powinny mieć dostęp m.in. do lekarzy, transportu publicznego, urzędów, ośrodka pomoc społecznej czy komisariatu. A Przeróbka znajduje się blisko śródmieścia - dodaje.
W rozmowie z Wirtualną Polską Olech zwraca uwagę, że w przeszłości na Przeróbce funkcjonowały już trzy placówki dla bezdomnych i dzielnica na tym nie ucierpiała. Nadmienia, że Gdańsk już od kilku lat szuka działek, na których można stworzyć tego typu ośrodki i ma z tym duży problem. Nie wierzy też, że ratusz działał w tajemnicy, bo skoro znalazł środki na dokumentację, to sprawa musiała przejść przez kilka instytucji miejskich.
- Oczywiście przyda się, żeby miejscy urzędnicy spotkali się z mieszkańcami i wszystko wyjaśnili - zaznacza. - Rozumiem niepokoje mieszkańców, ale one nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistości. Tutaj na pewno nie powstanie noclegownia, tylko placówka specjalistyczna. Nie wydaje mi się, żeby taka placówka miała negatywny wpływ na dzielnicę. To będą w dużej części osoby z niepełnosprawnościami, często leżące. Dzięki ośrodkowi będą miały opiekę - dodaje.
Wysłaliśmy kilka pytań w tej sprawie do Urzędu Miejskiego w Gdańsku, ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski