Spór MON i wojewody o pomoc dla mieszkańców Rytla
Administracja rządowa i służby wojewódzkie przerzucają się argumentami. Chodzi o to, dlaczego wojskowa pomoc dla wsi Rytel, zrujnowanej po przejściu nawałnicy, przyszła tak późno. MON twierdzi, że wojsko może wysłać na pomoc tylko na prośbę wojewody, zaś rzeczniczka wojewody pomorskiego mówi, że wojsko wezwano "w momencie, kiedy (wojewoda) uznał to za stosowne".
16.08.2017 | aktual.: 16.08.2017 22:04
Z Małgorzatą Sworobowicz, rzeczniczką wojewody pomorskiego, rozmawiał serwis Fakt24.pl. Serwis przypomina, że sołtys Rytla Łukasz Ossowski zwracał się o pomoc do Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego już w piątek, ale jego prośby były ignorowane. - Centrum połączyło się nawet z ministerstwem obrony, ale tam decyzja była jedna i przekaz był taki sam: nie ma takiej potrzeby - mówił sołtys w rozmowie z "Gazetą Pomorską".
Żołnierze pojawili się w Rytlu w poniedziałek ok. godz. 21:00. - Wojsko w tego rodzaju sytuacjach, zgodnie z ustawą o zarządzaniu kryzysowym, może być uruchomione wyłącznie po wystąpieniu ze strony wojewody - tłumaczył na porannej konferencji prasowej Michał Dworczyk, wiceszef MON. - Wojewoda pomorski o godz. 14:12, 14 sierpnia przesłał wniosek, do godziny 15:00 minister Macierewicz wydał decyzję o uruchomieniu sił.
- Wojewoda wezwał wojsko w momencie, w którym uznał to za stosowne - tłumaczy z kolei rzecznika wojewody Dariusza Drelicha. Sam wojewoda mówił wcześniej, że nie wystąpił z wnioskiem o wprowadzenie stanu klęski, ponieważ "nie widział ku temu przesłanek". Jak dodał, wszystkie działania służb były skoordynowane i "nie było potrzeby wprowadzania stanu klęski żywiołowej, żeby użyć wojska".
Sołtys Rytla Łukasz Ossowski, zamiast czekać na pomoc ze strony rządu, sam zaczął działać. W miejscowym domu kultury zorganizował punkt pomocy dla poszkodowanych, zaapelował też o pomoc w internecie. Do Rytla przyjechało ok. tysiąca wolontariuszy, w tym wielu harcerzy. Przywozili do punktu pomocy żywność, paliwo do agregatów, środki czystości, ubrania.
Jak relacjonuje Fakt24.pl, ludzie, którzy w pocie czoła usuwają szkody po nawałnicy, nie kryją oburzenia. - Spytajcie Macierewicza, dlaczego dopiero teraz wysłał żołnierzy - cytuje okrzyki w stronę dziennikarzy. Według serwisu, również rozstawiony w centrum wsi rządowy sztab kryzysowy jest niedostępny dla mieszkańców Rytla, bo dostępu broni policja.
Źródło: Fakt24.pl
Zobacz także: Polska po nawałnicach. Poważne podtopienia w wielu miejscach