"Spiegel" krytykuje politykę Schroedera wobec Rosji
Rosyjska interwencja na Ukrainie oznaczałaby
załamanie się jednego z najważniejszych filarów niemieckiej
polityki zagranicznej - przyjaźni kanclerza Gerharda Schroedera z
prezydentem Rosji Władimirem Putinem - napisał niemiecki tygodnik
"Der Spiegel".
Linia polityczna Schroedera, propagowana przez niego od czasu kampanii przed wyborami do Bundestagu w 2002 roku jako "niemiecka droga", zakłada większą niezależność od USA oraz nowy, bliski związek z Rosją - stwierdzają autorzy analizy.
"Spiegel" wytyka Schroederowi używanie w czasie środowej dyskusji w parlamencie celowo "rozbudowanych zdań" i stosowanie trybu przypuszczającego, aby osłabić krytykę wobec Rosji. Tygodnik przypomina jedną z wypowiedzi kanclerza w Bundestagu: "Jestem głęboko przekonany, że rosyjski prezydent chce zaprowadzić w Rosji demokrację i że jest to zgodne z jego wewnętrznym przekonaniem". Kilka dni wcześniej kanclerz nazwał Putina "demokratą bez skazy", co wzbudziło - jak podaje "Spiegel" - zdumienie nawet wśród polityków obozu rządowego.
Zdaniem "Spiegla", polityka Schroedera spotyka się za granicą z rosnącym niezrozumieniem. Rosyjski działacz praw człowieka Sergej Kowaljow powiedział: "To, co robi kanclerz Schroeder, jest nie tylko niewłaściwe, lecz także niebezpieczne". Według niego, kanclerz rezygnuje z fundamentalnych wartości, takich jak prawa człowieka i demokracja, na rzecz interesów handlowych z Rosją.
"Spiegel" zarzuca kanclerzowi milczenie w takich sprawach jak Czeczenia, zniszczenie Jukosu i faktyczne zniesienie wolności prasy w Rosji. "Strategiczne partnerstwo" z Rosją w zamian zapewniło Niemcom zaopatrzenie w energię, dogodne warunki do inwestowania oraz silnego partnera na arenie międzynarodowej. "Przez wiele miesięcy Schroeder i Putin występowali ramię w ramię podczas sporu o wojnę w Iraku" - przypomina niemiecki tygodnik.
Zwraca on uwagę na dobre stosunki osobiste pomiędzy Schroederem i Putinem, określając je jako "Gerhard-Władimir-show". Tygodnik przypomina, że Putin "wpadł" na 60. urodziny Schroedera z 40-osobowym chórem kozaków, którzy zaśpiewali jubilatowi jego ulubioną piosenkę z Dolnej Saksonii.
Jak pisze "Spiegel", jeżeli "rządząca klika" w Kijowie i jej opiekunowie z Moskwy pójdą na kompromis - w zamian za amnestię dla Kuczmy i zagwarantowanie Rosjanom ich interesów związanych z przesyłem ropy - będzie to oznaczało potwierdzenie polityki Schroedera. Jeśli natomiast dojdzie do eskalacji przemocy i interwencji Rosji, będzie to koniec niemiecko-rosyjskiej przyjaźni. Konsekwencją takiego rozwoju wydarzeń będzie "nowa zimna wojna" - powiedział "Spieglowi" jeden ze współpracowników kanclerza.