Spięcie w Sejmie z udziałem Kowalskiego i dziennikarki TVN24. Jest nagranie
Nerwowo na sejmowym korytarzu. Poseł Suwerennej Polski Janusz Kowalski wdał się w awanturę z dziennikarką TVN24 Agatą Adamek. Poszło o sprawę sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś i tam wnioskuje o azyl.
Dziennikarka TVN24 Agata Adamek zapytała posła Suwerennej Polski Janusza Kowalskiego o to, dlaczego sędzia Tomasz Szmydt współpracował z Ministerstwem Sprawiedliwości. Ten zareagował nerwowo.
- Wy się z nim spotykaliście, on przyjeżdżał na spotkania Platformy Obywatelskiej, proszę ich pytać - mówił uniesionym głosem na sejmowym korytarzu Kowalski. Pytał dziennikarkę "co ten człowiek robił w TVN-ie" i "dlaczego Tomasz Siemoniak doprowadził do tego, że ten człowiek uciekł na Białoruś".
- Ale pan jest zdenerwowany - odparła Adamek. - Ja jestem bardzo spokojny (...) to pani jest nerwowa. Wstyd po prostu, robiliście z niego bohatera - tak z kolei zareagował polityk. Dyskusja została nagrana i opublikowana w sieci na profilu Suwerennej Polski na portalu X.
Warto zaznaczyć, że na konkretne pytania dziennikarki polityk nie udzielił odpowiedzi. Kowalski kluczył i unikał wątku dotyczącego pracy sędziego Szmydta w czasach, gdy za sądownictwo - w tym ważne funkcje - odpowiadał jego szef Zbigniew Ziobro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zjednoczona Prawica odcina się od Szmydta
Warto zauważyć, że to nie jedyny polityk z ugrupowania Zbigniewa Ziobry, który odcina się od sędziego. W porannym programie Konrada Piaseckiego na antenie TVN24 Michał Wójcik zarzekał się, że nie znał Tomasza Szmydta. Kiedy dziennikarz zwrócił uwagę, że sędzia awansował do Krajowej Rady Sądownictwa na szefa biura prawnego, stwierdził, że był "po prostu w departamencie".
- W związku z tym [to, że był awansowany za czasów Ziobry w ministerstwie - przyp. red.] uprawnia kogoś do tego, żeby powiedzieć, że Zbigniew Ziobro znał takiego sędziego? Nie znał go, bo wiem, rozmawiałem na ten temat, nie znał tego sędziego – stwierdził Wójcik.
Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził w poniedziałek na spotkaniu prasowym w centrali PiS, że Szmydt - który dziś nazywany jest "zdrajcą" i prawdopodobnym agentem wschodnich służb - jest człowiekiem niemającym żadnych powiązań z rządami PiS. Za to - zdaniem prezesa - adekwatne będzie określanie go mianem osoby związanej z obecnym rządem.
Prezes PiS uznał, że Szmydt ma związki z Koalicją Obywatelską i "przychylnymi jej" mediami (dowodem dla prezesa jest m.in. wywiad na przykład w TVN). Oburzył się z kolei na stwierdzenie, że Szmydt związany był z resortem Ziobry. I znów trzeba podkreślić tu przebieg kariery zawodowej sędziego - do KRS trafił w 2018 roku. W czasach, gdy MS kierował Ziobro i jego ludzie.
Tomasz Szmydt w Białorusi
Prokuratura Krajowa poinformowała w środę, że zostało wszczęte śledztwo w sprawie brania przez Tomasza Szmydta udziału w działalności obcego wywiadu na terenie Polski i Białorusi. Prokuratura zwróciła uwagę, że udzielanie temu wywiadowi informacji mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, tym samym naruszając art. 130 par. 2 Kodeksu karnego.
Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".