PolskaSpięcie w Sejmie. Elżbieta Witek w ogniu pytań o reasumpcję

Spięcie w Sejmie. Elżbieta Witek w ogniu pytań o reasumpcję

Wracają pytania o reasumpcję głosowania w Sejmie, która wywołała burzę po zachowaniu Elżbiety Witek. Marszałek nie ma sobie nic do zarzucenia i utrzymuje, że jej decyzja była konsultowana z prawnikami. Dziennikarze podczas konferencji chcieli poznać ich nazwiska. Usłyszeli od Witek, "że to nie są poważne pytania".

Spięcie w Sejmie. Elżbieta Witek w ogniu pytań o reasumpcję
Spięcie w Sejmie. Elżbieta Witek w ogniu pytań o reasumpcję
Źródło zdjęć: © East News | Tomasz Kudala/REPORTER
Karolina Kołodziejczyk

Podczas konferencji pojawiła się kwestia reasumpcji głosowania, do którego doszło miesiąc temu, 11 sierpnia. Przypomnijmy: po wygranym przez opozycję głosowaniu w sprawie odroczenia obrad, marszałek Sejmu podjęła decyzję o powtórzeniu głosowania. Wówczas w parlamencie była procedowana kontrowersyjna ustawa "lex TVN".

Na pytanie, czy popełniła błąd ws. reasumpcji, marszałek Witek oświadczyła w środę: "absolutnie nie i chciałaby to jednoznacznie przeciąć".

- Postępowałam zgodnie z regulaminem, w żadnym momencie nie złamałam regulaminu - dodała Witek, podkreślając, że decyzję podjęła "suwerennie po zapoznaniu się z opiniami prawników tutaj, w Sejmie, w gabinecie marszałka". - Mam wokół siebie samych prawników (...), ja mam kogo zapytać o opinię - podkreśliła marszałek Sejmu.

- To są moi prawnicy z Biura Analiz Sejmowych, z Biura Legislacyjnego i z Gabinetu Marszałka - mówiła Witek. - Doradzili mi dokładnie to, co zrobiłam, nic innego - dodała.

Gorąco w Sejmie. Witek w ogniu pytań dziennikarzy

Dziennikarka "Gazety Wyborczej" Justyna Dobrosz-Oracz dopytywała o nazwiska tych pięciu prawników, z którymi Witek miała konsultować kwestię reasumpcji. Marszałek Sejmu nie chciała udzielić odpowiedzi - zapytała z kolei, do czego są potrzebne te nazwiska.

- Chcemy je zweryfikować - podkreśliła reporterka. - Proszę więcej o to nie pytać, to są niepoważne pytania - skwitowała Elżbieta Witek.

Następnie pojawiła się uwaga ze strony szefa Centrum Informacyjnego Sejmu, by kolejne pytanie od dziennikarza dotyczyło innego tematu niż reasumpcja. To wywołało sprzeciw reportera TVN24 Radomira Wita, który stwierdził, że politycy nie powinni decydować, jakie pytania powinny być zadawane.

- Szanowni państwo, pozwólcie, że to my, dziennikarze, będziemy decydować, o co pytamy - oświadczył Wit.

Festyn w Otyniu. Witek tłumaczy się ze swoich słów

Drugie pytanie Dobrosz-Oracz dotyczyło wydarzeń z festynu w Otyniu. Marszałek Sejmu prezentacji planu Polskiego Ładu musiała reagować na okrzyki osób niezadowolonych z rządów obozu PiS. - Jakbym się nie zgadzała z decyzjami rządu, to nigdy od takiego rządu nic bym nie wzięła - mówiła wówczas Elżbieta Witek. Do zdarzenia doszło 18 lipca.

- Sięga pani do czasów zamierzchłych - oceniła Witek w Sejmie, dodając, że do mediów trafił jej głos, a nie krytyków, z którymi rozmawiała. - Pani dobrze wie, ile "gwiazdek" pojawia się na takich spotkaniach. Nie podaruje takich słów, nigdy takich nie używałam. A tam padało to z każdej strony - wspominała marszałek. I dodała: "skoro korzysta się z programu, to jest dobry, więc po co krzyczeć, że rząd jest zły".

Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (416)