Spięcie w ONZ. Ambasador Korei Północnej przyparty do ściany
Emocjonalna dyskusja podczas Rady Bezpieczeństwa ONZ. Dyplomata amerykański domagał się, aby przedstawiciel Korei Północnej jednoznacznie przyznał, że żołnierze tego kraju są w Rosji. Ukraiński ambasador powiedział zaś dyplomacie Korei, że "skończy na ławie oskarżonych".
27.11.2024 | aktual.: 27.11.2024 23:31
W ramach debaty w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, Robert Wood, zastępca ambasadora USA, zwrócił uwagę na zaangażowanie wojsk Korei Północnej po stronie Rosji w konflikcie na Ukrainie.
- Rozmieszczenie żołnierzy Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, by pomóc Rosji w jej nielegalnej agresji przeciwko Ukrainie fundamentalnie zmieniło naturę tej wojny, nie tylko stwarzając rosnące zagrożenie dla Ukrainy, ale zwiększając zagrożenie dla szerszego bezpieczeństwa europejskiego - powiedział Robert Wood.
Robert Wood zapowiedział, że USA i sojusznicy w dalszym ciągu będą wspierać Kijów, jednocześnie wzywając przedstawiciela "reżimu KRL-D", by jednoznacznie przyznał, że północnokoreańscy żołnierze są w Rosji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyplomata reprezentujący Koreę Północną nie odpowiedział wprost, ale wskazał na podpisany przez Moskwę i Pjongjang traktat o wzajemnej pomocy wojskowej i zadeklarował, że jego kraj zamierza wywiązać się z jego postanowień. Stwierdził też w swoim wystąpieniu, że to USA wznieciły wojnę, a zezwolenie Waszyngtonu na używanie amerykańskich rakiet ATACMS na terytorium Rosji było "zbrodnią".
W odpowiedzi ambasador Ukrainy Serhij Kislica powiedział, że chciał spojrzeć w oczy przedstawicielowi "zbrodniczego reżimu" i nazwał jego przemówienie "pulp fiction" redagowanym przez Rosję.
- Na koniec dnia, wcześniej czy później, wy i wasi przywódcy skończycie na ławie oskarżonych, a wasz naród będzie wolny - powiedział ukraiński dyplomata.
Rosyjska przedstawicielka, Nadieżda Sokołowa stwierdziła natomiast, że "prawdziwym źródłem fali eskalacji" jest zielone światło dla użycia amerykańskich rakiet dalekiego zasięgu w Rosji. - Jeśli USA i sojusznicy wybierają eskalację, to cóż, jesteśmy na to gotowi - zagroziła.