Spięcie w Tarnowie. Kosiniak-Kamysz zaczepiony na ulicy
Zamieszanie na konferencji prasowej Władysława Kosiniaka-Kamysza. Jeden z mężczyzn bardzo długo opowiadał, że mu się nie podobają działania PSL. Zgromadzeni starali mu się przerwać, jednak lider ludowców chciał, by senior kontynuował. - To jest zmiana właśnie sposobu podejścia do każdego obywatela. Szacunek, możliwość wypowiedzenia się, a nie wyłączanie mikrofonu - mówił.
W piątek lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pojawił się w Tarnowie. Dziękował między innymi za rekordową frekwencję w wyborach parlamentarnych. Kiedy nadszedł czas na pytania, głos zabrał starszy wyborca.
- Ładnie wszyscy mówicie, ale nam starszym to się nie podoba. Dlaczego? Bo obiecujecie, obiecujecie... a w Sejmie są kradzieże, wszystko to, co się dzieje - mówił mężczyzna i narzekał na istnienie immunitetu dla posłów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przekonywał, że nie ma co "narzekać na PiS", gdyż za ich kadencji w regionie zaczęło się zmieniać. Następnie zaczął opowiadać historię z lat 70., gdy próbował dołączyć do poprzedników ludowców (prawdopodobnie chodziło o Zjednoczone Stronnictwo Ludowe".
Zgromadzeni zaczęli seniorowi przerywać. - Konkretyzuj - mówili. Wskazywano, że inni też chcą zadać pytania liderowi ludowców. Władysław Kosiniak-Kamysz poprosił go jednak, by kontynuował. - Proszę państwa, widzicie, to jest też zmiana sposobu rządzenia - mówił.
Mężczyzna przekonywał, że "PSL od lat to jest to samo, co PO". - Wy tylko tak mówicie, a potem na wszystko się zgadzacie - mówił.
"Szacunek, a nie wyłączanie mikrofonu"
Kosiniak-Kamysz stwierdził, że każdy ma prawo się wypowiadać i obecna sytuacja to dowód na "zmianę jakości rządzenia".
- To jest zmiana właśnie sposobu podejścia do każdego obywatela. Szacunek, możliwość wypowiedzenia się, a nie wyłączanie mikrofonu - oświadczył. Kosiniak-Kamysz dodał, że dla seniora będzie "godne miejsce w ojczyźnie i że zostanie zaopiekowany".
Czytaj więcej: