PolskaPoruszająca historia pana Stanisława. Spełniamy jego największe marzenie

Poruszająca historia pana Stanisława. Spełniamy jego największe marzenie

Stanisław Jan Majewski miał zaledwie 15 lat, gdy został wcielony do batalionu AK. Od trzech lat Wirtualna Polska towarzyszy mu w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego i pomaga spełnić jego największe marzenie. W tym roku też tak było.

Pan Stanisław i jego towarzysze broni z Batalionu AK Zaremba-Piorun
Pan Stanisław i jego towarzysze broni z Batalionu AK Zaremba-Piorun
Źródło zdjęć: © Wirtualna Polska | Maciej Stanik
Katarzyna Bogdańska

01.08.2021 14:56

Trzy lata temu Powstaniec Stanisław Jan Majewski zwierzył się dziennikarce WP Magdzie Mieśnik, że marzy o jednym - by w dzień wybuchu Powstania Warszawskiego pamiętano o jego kompanach z Batalionu AK Zaremba-Piorun. Od tego czasu spełniamy jego życzenie.

- Miałem 15 lat, a czułem się jak dużo starszy mężczyzna. Tym bardziej, że cały czas przebywałem z dorosłymi. Gdy ojciec poszedł walczyć, zostałem głową rodziny. Czułem, że muszę się opiekować mamą i młodszym bratem - mówił.

Od czasu wojny nie boi się śmierci. - Widziałem już tyle, że nie ma we mnie żadnego lęku przed umieraniem. Nie chciałbym tylko odchodzić w cierpieniu. Pamiętam dzień, kiedy pierwszy raz widziałem zwłoki. To było w czasie Powstania Warszawskiego. Przechodziłem ulica Hożą. Na chodniku leżały dwa ciała przykryte gazetami. Wiatr akurat podniósł papier. Były całe spalone. Zostały tylko buty. Stąd wiedziałem, że to była kobieta i mężczyzna. To był wstrząs - mówił Magdzie Mieśnik.

Pan Stanisław boi się jedynie o młode pokolenie. Nie podoba mu się, że ciągle wmawia się młodzieży, że powstańcy byli niezwykłymi bohaterami. - Jakimi my byliśmy bohaterami? Walczyliśmy, bo tak zostaliśmy wychowani. To był nasz obowiązek. Wtedy nikt nie widział innej możliwości - mówi. Teraz przykro mu się robi, gdy widzi młodych ze znakiem Polski Walczącej na spodniach czy plecach. Nie chce, by ten znak spowszedniał.

W trakcie Powstania Warszawskiego pan Stanisław wielokrotnie otarł się o śmierć. Po jednej z eksplozji pocisku moździerzowego w pobliżu częściowo stracił słuch. Gdy pomagał w zdobyciu sklepu, w którym zaopatrywali się Niemcy, oprócz jedzenia znaleziono wódkę. Wznosząc toast z sierżantem za powodzenie, pierwszy raz spróbował alkoholu. Dziś przekonuje, że miłość do ojczyzny jest jak uczucie do dziewczyny - oczywista rzecz, o której się nie rozmawiało, a którą każdy miał w sercu.

Spełniamy marzenie Powstańca

Trzy lata temu na Skwerze Pamięci Batalionu AK Zaremba-Piorun w centrum Warszawy po raz pierwszy zgromadziły się tłumy - ludzi starszych, młodych, rodzin z dziećmi, warszawiaków i tych, którzy grupami zjechali się z całej Polski.

Pan Stanisław nie krył wzruszenia. W zeszłym roku pandemia nie pozwoliła nam już tak tłumnie zgromadzić się w centrum Warszawy. Dlatego zorganizowaliśmy akcję wpisywania się do Księgi Pamięci dla pana Stanisława i Powstańców. Nasza kamera towarzyszyła Powstańcom i 1 sierpnia przekazaliśmy im Wasze wpisy.

Zobaczcie, jak to wyglądało, gdy jeszcze mogliśmy licznie towarzyszyć panu Stanisławowi:

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (38)