Spała z martwymi zwierzętami. Szefowa Kociej Straży z zarzutami

Historia wyszła na jaw w marcu. Działacze Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt znaleźli w siedzibie fundacji Joanny W. 12 kotów oraz 9 psów w bardzo złym stanie. Oprócz tego natrafiono na zwłoki 36 kotów i jednego psa.

W środku panował duży bałagan, było brudno i roznosił się fetor. - Odór czuć było z daleka, a ściana na jednej ze wspólnych powierzchni była przesiąknięta moczem - opowiadał "Gazecie Wyborczej" prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt Piotr Korpal.

Technicy policyjni w trakcie prac musieli od czasu do czasu wychodzić na zewnątrz, by zaczerpnąć powietrza. Tymczasem Joanna W. w tych warunkach najwyraźniej spała.

Żywe zwierzęta odebrano kobiecie i umieszczono w schronisku.

Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód postawiła właśnie Joannie W. zarzuty w związku z tym, że od nieustalonego dnia do 19 marca tego roku utrzymywała zwierzęta w niewłaściwych warunkach bytowych oraz w stanie rażącego zaniedbania uniemożliwiającego właściwą egzystencję. Kobiecie grozi do 3 lat więzienia.

Podejrzana przez jakiś czas po wykryciu sprawy przebywała w szpitalu. Nie była zatrzymana, na przesłuchanie do prokuratury stawiła się dobrowolnie. Nie przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia, przedstawiając swoja wersję sprawy. Prokuratura nie ujawnia treści wyjaśnień.

Wobec podejrzanej zastosowano środki zapobiegawcze: zakaz prowadzenia działalności w zakresie opieki nad zwierzętami, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

Sekcja zwłok martwych zwierząt nie wykazała jednoznacznie, czy zginęły wskutek chorób czy zaniedbania.

Czytaj więcej:

"Grzebią w śmieciach, nie boją się niczego". Problem w Zakopanem

Uciekinier wrócił do więzienia. Pokazali nagranie z Czech

Źródło: PAP/"Gazeta Wyborcza"