Spadnie śnieg - nie pójdziemy do pracy
Gdyby najbliższej nocy ścisnął nagle mróz,
spadł śnieg czy pojawiła się gołoledź, częstochowianie mieliby
poważny problem z dotarciem do pracy, ostrzega "Dziennik Zachodni".
09.01.2007 | aktual.: 09.01.2007 00:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Okazuje się, że nie wiadomo kto i za co posypałby ulice piaskiem czy solą i odgarnął zaspy. Wyczerpały się bowiem pieniądze na zimowe utrzymanie dróg. A dopiero na najbliższy piątek wyznaczono termin otwarcia ofert w nowym przetargu. Zanim się uprawomocni - a prawdopodobne są protesty i odwołania - znów upłynie trochę czasu.
Firma "Sita" szykowała się do zimy przez cały rok, zawczasu robiąc zapasy soli. Ma 12 samochodów z pługami odśnieżnymi oraz solarkami. Tej zimy wyjechały tylko raz, w listopadzie. Potem aura okazała się tak łaskawa, że Miejski Zarząd Dróg odwołał nawet tzw. gotowość zimową.
Nie można jednak liczyć na to, że mrozów i śniegu nie będzie wcale, dlatego dziwi optymizm magistratu, który dopiero w styczniu ogłosił kolejny przetarg na zimowe utrzymanie dróg. Mało tego, żaden urzędnik nie pofatygował się nawet zatelefonować do firmy, czy na wypadek nagłego ataku zimy pługi będą do dyspozycji. Taka niefrasobliwość może sporo kosztować częstochowian, kiedy śnieg wreszcie spadnie. Owszem, pługi wyjadą, tylko skąd pieniądze na zapłatę, dopytuje "Dziennik Zachodni". (PAP)