Spadaj, obywatelu
Co urzędy robią z naszymi pieniędzmi, ma prawo wiedzieć każdy obywatel. Jednak urzędnicy - łamiąc prawo - nie chcą o tym informować - donosi "Gazeta Wyborcza".
07.11.2003 06:43
Obowiązek udzielania takich informacji nakłada ustawa o dostępie do informacji publicznej. Tymczasem z badań przeprowadzonych przez Centrum im. Adama Smitha wynika, że prawo to jest praktycznie martwe.
Zgodnie z ustawą każdy obywatel ma prawo - bez podawania swojego nazwiska ani powodu - dowiedzieć się, ile zarabia prezydent czy burmistrz w jego mieście, jak wygląda budżet urzędu oraz iloma i jakimi dysponuje samochodami. Ma też prawo wglądu do dokumentów.
Ankieterzy Centrum odwiedzili anonimowo 108 warszawskich urzędów. Stwierdzili, że aż połowa łamie ustawę. W 43% instytucji ankieterzy nie otrzymali odpowiedzi na żadne z 12 pytań. Tylko w 22% urzędów odpowiedziano na wszystkie.
Dwie trzecie urzędników pytało o tożsamość pytającego, a aż 21% stawiało to jako warunek podania informacji, choć ustawa wyraźnie tego zabrania. Średnio w urzędzie samo dowiedzenie się, kto powinien udzielić informacji, zajmowało 12 minut, a petenta z pytaniem odsyłano po drodze do dwóch osób.
Wyroki za łamanie ustawy wydawał już kilkakrotnie Naczelny Sąd Administracyjny - przypomina "Gazeta Wyborcza". Zgodnie z ustawą od lipca działa strona internetowa Biuletynu Informacji Publicznej - www.bip.gov.pl. Zawiera on jednak głównie ogólne informacje na temat urzędów. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Urzędy nie chcą informować o finansachGazeta Wyborcza - Urzędy nie chcą informować o finansach