"Sowieckie metody". Kamila Gasiuk-Pihowicz kontra Radosław Fogiel. Poszło o głosowanie ws. KRS
Nie milkną echa anulowanego głosowania ws. wyboru przez Sejm posłów-członków Krajowej Rady Sądownictwa. Kamila Gasiuk-Pihowicz oskarżyła na antenie PiS o stosowanie "sowieckich metod". - Z upodobaniem, namiętnie i codziennie - ironizował zastępca rzecznik partii Jarosława Kaczyńskiego Radosław Fogiel.
24.11.2019 | aktual.: 24.11.2019 12:49
Do wymiany zdań doszło w "Śniadaniu w Polsat News".
W ocenie Kamili Gasiuk-Pihowicz anulowanie głosowania to sytuacja "bez precedensu". - Nie rozumiem zachowania pani marszałek. PiS ma większość i mamy w regulaminie Sejmu przewidziane procedury na wypadek, gdyby doszło do jakiejś pomyłki. Nie rozumiem, dlaczego PiS wybrał takie sowieckie metody, a mianowicie anulowanie w trakcie głosowania - mówiła posłanka KO.
Gasiuk-Pihowicz podkreśliła, że "w demokratycznym państwie mamy procedury, które regulują taką sytuację". - W państwie PiS mamy hasło: trzeba anulować, bo przegramy - dodała.
Według posłanki marszałek Witek "w rekordowy sposób skompromitowała się" na swoim stanowisku. - Dlatego składamy wniosek o jej odwołanie - wskazała.
Co na to Radosław Fogiel? Pytany, czy partia rządząca stosuje "sowieckie metody" odpowiedział: "z upodobaniem, namiętnie i codziennie". - Trudno brać to na poważnie - dodał.
- Ta sytuacja nie jest niczym nadzwyczajnym. W 2008 i 2010 roku dochodziło do tego, że głosowanie było przerywane - wskazał Fogiel. Przywołał także przykład Marka Borowskiego, który był marszałkiem w latach 2001-2004.
Zastępca rzecznika PiS oznajmił, że marszałek Witek nie działa na polecenie posłanki Joanny Borowiak, która wypowiedziała słowa "trzeba anulować głosowanie".
- Rozmawiałem z panią Borowiak, która widząc, że jest chaos na sali, w emocjach coś takiego powiedziała - ujawnił.
Podkreślił, że posłanka Borowiak żałuje wypowiedzianych w Sejmie słów.
Kontrowersje wokół głosowania w Sejmie
Głosowanie ws. wyboru przez Sejm posłów-członków Krajowej Rady Sądownictwa miało miejsce w czwartek. Decyzją marszałek Sejmu zostało anulowane i następnie odbyło się powtórne. Witek uzasadniała tę decyzję tym, że są posłowie, którzy zgłaszają problemy z systemem do głosowania.
Posłowie opozycji w związku z tym, że nie podano wyników pierwszego głosowania i zarządzono powtórne, ocenili, że doszło do oszustwa. Lewica złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, o czym informował w programie "Tłit" Wirtualnej Polski wicemarszałek Sejmu z ramienia Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Koalicja Obywatelska domaga się z kolei odwołania Elżbiety Witek z funkcji marszałka Sejmu.