ŚwiatSondaż: Barack Obama wyprzedza Hillary Clinton

Sondaż: Barack Obama wyprzedza Hillary Clinton

Barack Obama wyraźnie wyprzedza Hillary Clinton w sondażu opublikowanym w przeddzień prawyborów w New Hampshire.

Sondaż: Barack Obama wyprzedza Hillary Clinton
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

07.01.2008 | aktual.: 07.01.2008 14:20

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Według sondażu "USA Today" i Gallupa, ciemnoskóry senator Barack Obama może się w New Hampshire poszczycić wśród Demokratów 41% poparciem. Poparcie dla byłej Pierwszej Damy USA, senator Hillary Clinton wynosi zaledwie 28%. Były senator John Edwards uzyskał w tym sondażu 19%.

Podobne są wyniki sondażu CNN-WMUR: Obama 39%, Clinton 29%, Edwards 16%.

Prawybory w New Hampshire, które odbędą się we wtorek, mają szczególne znaczenie w amerykańskim systemie wyborczym. Ich rezultaty pozwalają zwykle przewidywać, który z kandydatów obu partii - Demokratycznej i Republikańskiej - ma największe szanse na nominację prezydencką.

Wynika to z prostego faktu, że New Hampshire jest pierwszym z 50 stanów USA, gdzie są organizowane prawybory - jeśli nie liczyć stanu Iowa, gdzie odbywają się one jednak w innym, specyficznym systemie "caucuses", czyli zebrań sąsiedzkich i w oficjalnej terminologii amerykańskiej nie nazywa się ich prawyborami (primaries).

Wśród Republikanów nie widać w New Hampshire aż tak wyraźnych różnic. Senator John McCain może liczyć tam na 34% poparcia, a były gubernator Mitt Romney - 30%. Na trzecim miejscu jest były gubernator Mike Huckabee - 13%. ("USA Today"/Gallup).

Zwycięzca z New Hampshire uzyskuje psychologiczną przewagę nad konkurentami, "siłę napędową", stawiającą go na silniejszej pozycji dzięki skupionej na nim uwadze mediów oraz sponsorów, którzy zaczynają w triumfatora inwestować, wpłacając na jego kampanię wyborczą większe donacje.

Z kolei słaby wynik w New Hampshire uznawano zwykle za sygnał braku wystarczającego poparcia i szans w dalszych prawyborach.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)