Sołowjow grozi Polsce. Mówi o "wkroczeniu do Warszawy"
Czołowy rosyjski propagandysta Władimir Sołowjow po raz kolejny wystosował groźby pod adresem Zachodu. Tym razem obrońca Putina rozmarzył się nad możliwością wkroczenia do Warszawy czeczeńskich sił specjalnych "Achmat". - Mogę sobie to z łatwością wyobrazić - stwierdził Sołowjow.
Władimir Sołowjow uznawany jest za jednego z czołowych przedstawicieli kremlowskiej propagandy. W ostatnich miesiącach prezenter państwowej telewizji Rossija 1 nieustannie porusza temat wojny w Ukrainie, usprawiedliwiając przy tym wszelkie decyzje Władimira Putina oraz zbrodnie popełniane na froncie przez rosyjskich żołnierzy.
Sołowjow straszy zajęciem Warszawy?
Doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Gerashchenko opublikował na Twitterze fragment nowego programu, w którym Sołowjow komentuje zachodnią pomoc udzielaną Ukrainie.
- Kraje Zachodu dostarczają dużo systemów obrony powietrznej, ciężkiego sprzętu i pocisków, a to oznacza, że są teraz nagie. To oznacza, że możliwe jest uderzenie w ich tyły - powiedział propagandysta.
Jak po chwili dodał, "może sobie z łatwością wyobrazić, że siły specjalne 'Achmat' wkraczają do Warszawy". - Żeby po prostu sprawdzić, jak się ma sytuacja - ironizował dalej. Przypomnijmy: w jednostce specjalnej "Achmat" służą bojownicy przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa.
Niemiecki minister: Putin przegrywa tę wojnę na polu bitwy
O aktualnej sytuacji w Ukrainie mówił w czwartek minister gospodarki Niemiec Robert Habeck. W jego ocenie "Putin przegrywa tę wojnę na polu bitwy", a Rosja jest na drodze do militarnej klęski.
- Nikt by nie pomyślał, że rok 2022 zakończy się w ten sposób - powiedział polityk Zielonych w rozmowie z agencją dpa. Podkreślił, że Ukraina wciąż może liczyć na wsparcie od krajów Zachodu.
Habeck przypomniał też, że opowiadał się za dostawami broni do Ukrainy jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji. - Jestem za tym, aby Niemcy wraz z sojusznikami wsparły Ukrainę w taki sposób, aby mogła ona wygrać tę wojnę - mówił minister.
Źródło: Twitter/PAP