Sokole Góry: nieznany sprawca odciął linę grotołazom
Nieznany sprawca odciął w niedzielę w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej linę, po której sześciu chłopców zeszło do jaskini Koralowej w Sokolich Górach. Nikomu nic się nie stało, ale grotołazom odcięto drogę powrotu.
Gdyby nie fakt, że chłopcy powiadomili rodziców o dokładnym celu wyprawy i zapowiedzieli godzinę powrotu, mogłoby dojść do tragedii. Mieli wrócić do Częstochowy około godziny 16.00 - o 23.00 zaniepokojeni rodzice zadzwonili do nas - powiedział w poniedziałek naczelnik Grupy Jurajskiej GOPR, Piotr van der Coghen.
Akcja 7-osobowej grupy ratowników zakończyła się o 3 nad ranem. Chłopcy byli na dnie ponad 20-metrowej w tym miejscu jaskini cali i zdrowi, choć przemarznięci.
Zdaniem van der Coghena - liny nie mógł przeciąć inny wspinacz: Wspinacz nie mógł tego zrobić, bo wiedział, czym to grozi. Z tej jaskini nie można wyjść inaczej niż przy pomocy lin. Gdyby chłopcy w przypływie desperacji próbowali się wspiąć po mokrych, śliskich ścianach - mogłoby się to zakończyć tragedią. To był akt zwykłego bandytyzmu.
Rejon Sokolich Gór to rezerwat, gdzie nie wolno się wspinać i penetrować jaskiń.
Jak poinformował nadkomisarz Grzegorz Czajkowski z komendy w Poczesnej, policja przepyta szczegółowo uczestników wyprawy, a lina zostanie poddana ekspertyzie, by stwierdzić jednoznacznie, czy na pewno została przecięta. Jeżeli sprawca zostanie ujęty -prawdopodobnie odpowie przed sądem za narażenie życia i zdrowia grotołazów. (aso)