Sojusznicy USA popierają azorskie ultimatum

Mimo masowych protestów w miastach Japonii i Australii w czasie weekendu, przywódcy w Tokio i Canberze zdecydowanie poparli ultimatum, postawione Saddamowi Husajnowi w niedzielę na amerykańsko-brytyjsko-hiszpańskim szczycie na Azorach.

17.03.2003 07:11

W Tokio premier Junichiro Koizumi oświadczył w poniedziałek, iż zarówno Irak jak i ONZ muszą niezwykle poważnie podejść do oświadczenia, złożonego przez przywódców trzech państw na Azorach. Irak stanął wobec wyboru: wojna czy pokój; Narody Zjednoczone muszą natomiast sprostać wyzwaniu, jakie sprawa Iraku stanowi dla autorytetu i wiarogodności Organizacji - powiedział Koizumi.

Zapytany wprost przez dziennikarzy, czy popiera strategię USA, premier Japonii odpowiedział twierdząco. "Poprę USA - już zresztą popieramy amerykańską strategię" - oświadczył. Zastrzegł, iż Japonia liczy przede wszystkim na przełamanie impasu w RB ONZ - zaznaczył jednak, że ONZ-owskim mandatem na podejęcie działań przeciwko Saddamowi jest już ubiegłoroczna rezolucja 1441.

Z sondażu, przeprowadzonego w końcu ubiegłego tygodnia przez agencję Kyodo wynika, iż aż czterech z pięciu ankietowanych Japończyków jest przeciwnych wojnie w Iraku.

Podobnie rośnie liczba przeciwników wojny w Australii, gdzie rząd ma w poniedziałek zebrać się na nadzwyczajnym posiedzeniu w sprawie problemu irackiego. Bezpośrednio przez sesją, premier John Howard oświadczył jednak, iż "jest coraz bardziej prawdopodobne" iż Australia weźmie udział w interwencji wojskowej w Iraku.

Howard w niedzielę wieczorem rozmawiał telefonicznie z prezydentem USA Bushem. Na konferencji prasowej w poniedziałek rano w Canberze powiedział: "W rezultacie nowych wydarzeń, jakie miały miejsce, wojskowy udział Australii w działaniach przeciwko Irakowi wydaje się bardziej prawdopodobny niż jeszcze kilka dni temu".

Zdaniem nowojorskich obserwatorów, cytowanych przez agencję Reutera, Stany Zjednoczone najwyraźniej zrezygnowały już z działań na forum RB ONZ, gdzie nadal trwa impas i prawdopodobnie nie uda się zyskać aprobaty Rady dla działań militarnych przeciwko Irakowi. Stąd też - pisze Reuter - prawdopodobnie decyzja o interwencji wojskowej już zapadła.

Francja potwierdziła już, że nie zmieni stanowiska i zgłosi weto wobec nowej amerykańsko-brytyjsko-hiszpańskiej rezolucji. W przemówieniu telewizyjnym nagranym przed niedzielnym szczytem w Azorach prezydent Francji Jacques Chirac powiedział, że nie widzi żadnych powodów do takiej zmiany stanowiska Paryża w sprawie zawetowania w ONZ rezolucji, zezwalającej na użycie siły wobec Iraku.Nadal żądał co najmniej 30 dni na zakończenie rozbrajania Iraku przez misję ONZ.

Bezpośrednio przed szczytem na Azorach, Francja, Niemcy i Rosja, wystosowały "uroczysty apel" o uniknięcie wojny z Irakiem. Chiny - dysponujące w RB ONZ prawem weta, jak do tej pory nie zajęły stanowiska w kwestii proponowanej przez USA rezolucji.

W poniedziałek na trwającej w Pekinie dorocznej sesji parlamentu nowy chiński premier Wen Jiabao ma przedstawić skład swego gabinetu - stąd też w momencie formowania rządu trudno oczekiwać nowego stanowiska Pekinu w kwestii irackiej. (mag)

[

Obraz

]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! Wojenne chmury nad Irakiem. "Wejdą, czy nie wejdą?" Zabiegi dyplomatyczne, to gra pozorów, czy też ostatnia szansa na zachowanie pokoju? Zwycięzcy i przegrani ewentualnych zmagań wojennych?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.

Źródło artykułu:PAP
onzwojnairak
Zobacz także
Komentarze (0)