Sobowtóry Stokłosy w Śmiłowie?
Henryk Stokłosa ukrywa się od kilku tygodni, nie znika jednak z pierwszych stron gazet. W miniony weekend internetowy "Wprost" doniósł o zatrzymaniu sobowtóra byłego senatora. Biznesmen pojawił się także w kontekście ubiegłotygodniowej dymisji Ludwika Dorna z funkcji ministra spraw wewnętrznych. Taką informację podała sobotnia "Rzeczpospolita".
Na stronie internetowej "Wprost" napisał, że kilka tygodni temu policjanci zatrzymali... sobowtóra Henryka Stokłosy. Namierzyli go poprzez sygnał telefonu komórkowego. Po zatrzymaniu okazało się, że jest to kierowca ucharakteryzowany na byłego senatora.
Czarny kapelusz
Już w styczniu "Głos Wielkopolski" pisał, że mieszkańcy Śmiłowa podejrzewają, iż dla zmylenia tropów zastosowano swoistą mistyfikację. Było to w czasie, gdy żona i rzecznik biznesmena twierdzili, że jest on na miejscu i normalnie pracuje. Po wsi jeździły wówczas auta, którymi zwykle poruszał się były senator, prowadzone przez człowieka ubranego w czarny płaszcz i charakterystyczny dla Henryka Stokłosy kapelusz. Ten człowiek był podobnej postury co Stokłosa i tak ubrany, że nie było pewności, kto rzeczywiście siedzi za kierownicą – mówi Jolanta Koper, mieszkanka sąsiedniej wsi, codziennie bywająca w Śmiłowie. Dziennikarze zastanawiają się też, czy pacjent wzięty za Stokłosę przez lekarza z Gliwic, który odwiedził jego gabinet kilkanaście dni temu, nie mógł być także podobnym do poszukiwanego człowiekiem.
Przyczyna odejścia?
Inną informację ze Stokłosą w tle, podaje "Rzeczpospolita". Zdaniem dziennikarzy gazety, powodem odejścia ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych Ludwika Dorna miał być konflikt z ministrem Zbigniewem Ziobrą i prokuratorem krajowym Januszem Kaczmarkiem. Źródłem niezgody miał być zastępca komendanta głównego policji Waldemar Jarczewski i jego rzekome niejasne powiązania biznesowe z Henrykiem Stokłosą. Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego na ślad Jarczewskiego – byłego wiceszefa wojewódzkiej policji w Poznaniu – mieli wpaść podczas rozpracowywania korupcyjnej działalności Stokłosy. Gdy Jarczewski się o tym dowiedział, poskarżył się ministrowi Dornowi. W tym sporze ministrów spraw wewnętrznych i sprawiedliwości wygrał – jak wiadomo – Ziobro.
Tymczasem Waldemar Jarczewski wydał dla PAP oświadczenie, w którym kategorycznie zaprzecza jakimkolwiek powiązaniom ze Stokłosą. "Pracując w Poznaniu jako zastępca komendanta wojewódzkiego, nadzorowałem wyłącznie prewencję i ruch drogowy. Nie podlegały mi wydziały kryminalne i gospodarcze (...)" – napisał Jarczewski. Zapowiedział też, że poda dziennikarzy "Rzeczpospolitej" do sądu. Przypomnijmy, że Henryk Stokłosa poszukiwany jest listem gończym w związku z zarzutami korupcyjnymi.
Małgorzata Linettej