SN: proces ws. fałszowania dokumentacji medycznej rusza od nowa. Lew R. znów na ławie oskarżonych
Głośny proces w sprawie korupcji i fałszowania dokumentacji medycznej, w którym jednym ze skazanych był producent filmowy Lew R., ma toczyć się od nowa. Tak orzekł we wtorek Sąd Najwyższy. Zdaniem SN w sprawie tej naruszono zasadę obiektywizmu.
"Są granice, których w procesie karnym naruszyć nie wolno, nie wolno przekroczyć. Systemowi polskiego prawa karnego, podobnie jak systemom wszystkich krajów demokratycznych, obca jest koncepcja dochodzenia prawdy za wszelką cenę. W procesie karnym powinny być respektowane naczelne zasady procesowe" - stwierdził podczas uzasadniania wyroku sędzia SN Rafał Malarski. Sędzia dodał, że "jedną z tych naczelnych zasad jest zasada obiektywizmu".
SN uwzględnił kasacje obrony, uchylił wyroki skazujące wobec 8 osób i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia w I instancji.
Zobacz także: Sąd zmienił karę dla Lwa Rywina
Obrońcy, w złożonej do SN kasacji, zwrócili m.in. uwagę na fakt nierozpoznania wniosku o wyłączenie sędziego przewodniczącego składu orzekającego w I instancji. Zarzucali mu, że zapoznał się z materiałami niejawnymi, które nie zostały następnie udostępnione stronom procesu.
- My nadal nie wiemy, co w dokumentacji niejawnej, nieudostępnionej szerszemu gronu, się znajduje i jak dalece można wyciągać wnioski z tego braku. Jedno jest niezaprzeczalne - w tym procesie minister spraw wewnętrznych decydował o zakresie materiału dowodowego, jakim sąd mógł się posługiwać. To jest sytuacja niedopuszczalna - stwierdził przewodniczący składu orzekającego SN sędzia Andrzej Tomczyk.
Lwa R. i jego syna CBA zatrzymało w 2009 r. Prokuratura oskarżyła obu, że w 2005 r. mieli nakłaniać Konrada T. (skruszonego przestępcę, który miał załatwiać "lewe" zwolnienia, a następnie opowiadał o tym jako świadek koronny) do udzielenia korzyści majątkowej i wręczyć 210 tys. zł łapówki za pośrednictwo w organizowaniu fałszywych dokumentów o stanie zdrowia. Miały one pomóc producentowi w uniknięciu odbycia kary 2,5 roku więzienia za pomoc w płatnej protekcji wobec Agory. Marcinowi R. dodatkowo zarzucono zamiar utrudniania postępowania karnego wobec jego ojca. Obaj nie przyznali się do winy - groziło im do 10 lat więzienia.
Zobacz także: Nowe wątki w sprawie Lwa R.
Sąd Okręgowy w Warszawie w czerwcu 2016 r. skazał na kary od pół roku w zawieszeniu do 5 lat bezwzględnego więzienia oraz na wysokie grzywny 12 osób, w tym Lwa R. oraz kilkoro lekarzy i adwokatów - oskarżonych w tej sprawie.
W październiku 2017 r. prawomocne orzeczenie w tym procesie wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie. Zmienił on wyrok dla Lwa R. z I instancji i orzekł wobec niego prawomocną karę 8 miesięcy więzienia. Wyrok wobec jego syna SA utrzymał. SA utrzymał też (z jednym wyjątkiem) wyroki wobec pozostałych skazanych przez SO.
Źródło: gazetaprawna.pl