SMS od pedofila
Matka 10-letniego chłopca z Poznania znalazła w jego telefonie komórkowym sms z propozycją seksualną od mężczyzny. Jak pełna intymnych szczegółów wiadomość mogła się znaleźć w telefonie dziecka? - stawia pytanie "Gazeta Poznańska".
Policjanci ze Zduńskiej Woli zamiast sprawę wyjaśnić, poradzili, żeby zgłosiła to po powrocie z wakacji. 10-latek z Poznania dostał telefon komórkowy w czerwcu tego roku. Chłopiec jeszcze w czerwcu odebrał kilka sms-ów dziwnej treści. Na jeden z nich najprawdopodobniej odpisał.
Skasował je, więc nie wiem, co w nich dokładnie było. Zostały tak napisane, że nie można było nawet stwierdzić, czy autorem jest mężczyzna czy kobieta - opowiada matka. Chłopiec myślał, że to jakaś koleżanka chce się z nim umówić i odpisał. To, niestety, mogło zostać odebrane jako przyzwolenie na nawiązanie kontaktu.
Po jakimś czasie przyszedł kolejny sms. Ten nie pozostawiał już żadnych złudzeń. Była to seksualna propozycja od mężczyzny, który - jak napisał - "lubi pieścić młode męskie ciało". Zawierała też sporo intymnych szczegółów. Skąd wiadomo, że to był mężczyzna? Podpisał się jako Waldek.
Mama chłopca przeraziła się nie na żarty i po krótkim namyśle postanowiła powiadomić o tym policję. Dziecko przebywało u rodziny na wakacjach. Poszła więc na Komendę Powiatową Policji w Zduńskiej Woli. Pokazała telefon z wiadomym sms-em. Obejrzało go trzech funkcjonariuszy. Stwierdzili, że sprawa może się okazać poważna i na pewno nie można jej lekceważyć. Do przyjęcia zgłoszenia jednak nie doszło. (PAP)