Śmigłowcowa akcja ratunkowa na pełnym oceanie
Amerykańskie ciężkie śmigłowce wojskowe z bazy Mildenhall w Anglii uratowały w środę dwoje rannych żeglarzy z jachtu na pełnym Atlantyku, kilkaset kilometrów od wybrzeży brytyjskich. Była to wyjątkowo trudna operacja. Bez śmigłowców dalekiego zasięgu ratunek ten byłby niemożliwy - powiedział rzecznik brytyjskiej straży przybrzeżnej.
Dwa śmigłowce Sikorsky CH-53E przez dwie godziny utrzymywały się w powietrzu nad jachtem, zanim rannych nie wciągnięto na pokład jednego z nich. Akcję utrudniała sztormowa pogoda z falami o wysokości 7,5 metra. Wcześniej sztorm obrócił jachtem o 360 stopni, znosząc maszt i raniąc dwoje członków załogi - kobietę i mężczyznę.
W trakcie krążenia nad jachtem jeden z helikopterów doznał technicznej usterki i musiał zawrócić nad ląd. Drugiej maszynie udało się podnieść oboje rannych oraz opuszczonego wcześniej na pokład amerykańskiego ratownika.
Zarejestrowany na wyspie Guernsey 20-metrowy jacht "Persuader" płynął z Karaibów do Wielkiej Brytanii z siedmioosobową załogą. Po ewakuowaniu rannych kontynuuje rejs na silniku pomocniczym - poinformował rzecznik straży przybrzeżnej.
Trzysilnikowy jednowirnikowy śmigłowiec CH-53E, zwany popularnie "Wesołym Zielonym Gigantem" (Jolly Green Giant), zabiera do 55 pasażerów lub do 16 ton ładunku w podwisie. Jego dodatkową zaletą taktyczną jest możliwość tankowania w powietrzu z samolotów-cystern KC-130 Hercules. (aka)