Śmiertelnie niebezpieczny wirus. Do Polski wrócili studenci z Chin. Jeden zostaje w szpitalu
Nowy wirus zbiera śmiertelne żniwo. Zginęło już 80 osób, a wciąż nie wiadomo, jakie jest źródło zakażenia. Główny Inspektorat Sanitarny wydał nowy komunikat dla podróżnych. Tymczasem jeden ze studentów, który wrócił z chińskiego Wuhan do Polski, musi pozostać w szpitalu.
27.01.2020 | aktual.: 27.01.2020 06:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Już 80 osób nie żyje, a ponad 2,7 tys. jest zarażonych w związku z wirusem z Chin. Wirus przekroczył granice Chin. Wykryto go już w Tajlandii, Korei Południowej, Singapurze, USA i Arabii Saudyjskiej, a także w Wietnamie oraz Japonii. Wiadomo także, że dotarł do Europy. Minister zdrowia Francji Agnes Buzyn poinformowała, że u dwóch chorych stwierdzono zakażenie tym wirusem. Jeden z nich jest w szpitalu w Paryżu, drugi w Bordeaux.
Główny Inspektorat Sanitarny wydał komunikat dla osób, które wracają z regionów Azji Południowo-Wschodniej. "W ostatnich tygodniach w Azji Południowo-Wschodniej (Chiny, Tajlandia, Japonia, Korea Południowa, Tajwan) wystąpiły zachorowania z objawami wysokiej temperatury, tzn. powyżej 38 st., kaszlu, duszności i problemów z oddychaniem" - czytamy w komunikacie Głównego Inspektoratu Sanitarnego. GIS apeluje, by osoby, które zaobserwują u siebie te objawy, zgłosiły się do izby przyjęć szpitala.
W weekend do Polski wróciła z Chin część grupy studentów Politechniki Rzeszowskiej.
Jak informuje Polsat News, studenci do kraju wracali przez Pekin i dalej lotem z Dubaju. Tam byli badani. Kolejne badania odbyły się już na lotnisku Chopina w Warszawie. Wszyscy zostali skierowani profilaktycznie na obserwację w stołecznym Szpitalu Zakaźnym.
W niedzielę podjęto decyzję, że jeden z nich pozostanie na obserwacji dłużej. Miał on bowiem podwyższoną temperaturę.
Co wiemy o nowym wirusie?
Pierwsze przypadki zachorowań zarejestrowano pod koniec grudnia 2019 r. w dużym mieście Wuhan w południowych Chinach. Ze wstępnych wyników badań laboratoryjnych wynika, że "czynnikiem etiologicznym jest nowy koronawirus (2019-nCoV)". Pierwsze zachorowania powiązano z przebywaniem na targu ryb i owoców morza Seafood City w Wuhan, który został zamknięty w dniu 1 stycznia 2020 r.
Najnowsze badania wykazały, że źródłem wirusa mogą być węże - Niemrawiec prążkowany i kobra pospolita.
Chorobę wywołuje genetycznie nowy odzwierzęcy koronawirus, podobny do wirusów SARS i MERS.
"Koronawirusy to duża rodzina wirusów, z których niektóre powodują choroby układu oddechowego u ludzi, a inne krążą wśród zwierząt, w tym wielbłądów, kotów i nietoperzy. Czasami koronawirusy zwierząt mogą ewoluować i infekować ludzi, a następnie rozprzestrzeniać się między ludźmi, tak jak obserwowano to w przypadku zespołu ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej (SARS) i zespołu oddechowego na Bliskim Wschodzie (MERS)" - czytamy na stronie MPWIS.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl