Śmiertelne wypadki w święta. Policja podała dane
W Wigilię i dwa dni świąt Bożego Narodzenia na polskich drogach w 187 wypadkach zginęło 20 osób - podała policja. Zatrzymano też ponad pół tysiąca pijanych kierowców. Akcja służb związana z powrotami ze świąt potrwa do niedzieli.
Do czwartku do wieczora w całej Polsce odnotowano 187 wypadków - wynika z danych Komendy Głównej Policji. Podczas świąt zginęło 20 osób, a 233 zostały ranne. Oprócz tego zatrzymano 506 nietrzeźwych kierowców.
Komentując dużą liczbę Polaków wsiadających za kierownicę po alkoholu, policjanci wskazują na społecznie przyzwolenie dla takich zachowań oraz coraz większą grupę pijących. - Na alkohol wzrosły popyt i podaż, więc przybyło pijanych kierowców na polskich drogach - powiedział Polskiemu Radiu podinsp. Radosław Kobryś z Biura Ruchu Drogowego KGP.
W tym roku po raz pierwszy od wielu lat policja odnotowała wzrost liczby zatrzymanych osób kierujących pod wpływem alkoholu. Do początku grudnia było to 110 tys. osób - o 6 tysięcy więcej niż rok temu w tym samym okresie.
"Bezpieczny weekend - Boże Narodzenie" do niedzieli
Policyjna akcja "Bezpieczny weekend - Boże Narodzenie" potrwa do niedzielnego wieczora. Od wtorku każdego dnia akcji na polskie drogi wyjeżdża średnio ok. 5 tys. policjantów.
W 2018 r. w ciągu sześciu dni policyjnej akcji doszło do 457 wypadków. Zginęło 46 osób, 559 zostało rannych, a policjanci zatrzymali 1275 nietrzeźwych kierowców. Rok temu statystycznie każdego dnia świąt na drogach ginęło 8 osób.
Strażacy: w święta w pożarach zginęło 8 osób
Święta podsumowali również strażacy. W Wigilię i dwa dni świąt Bożego Narodzenia strażacy interweniowali ponad 2,3 tys. razy. W tym okresie w 612 pożarach zginęło 8 osób, a 35 zostało rannych. Z kolei jedna osoba zatruła się tlenkiem węgla.
Tym razem wybuchło mniej pożarów niż przed rokiem (686 w 2018 r) i było mniej ofiar śmiertelnych (w ubiegłoroczne święta zginęło 14 osób).
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz też: Sondaż prezydencki dla WP. Andrzej Duda ma powody do zmartwień