Śmiertelne potrącenie dwulatka na Mazowszu. "Do dzisiaj nie mogę się pozbierać"
- Są przepisy, że trzeba poszkodowanemu udzielić pomocy. Dla mnie jest to szok, nie do pomyślenia. Cała wioska jest wstrząśnięta całą sytuacją - mówił przed naszą kamerą pan Tomasz, mieszkaniec Obiecanowa. W piątek doszło tam do dramatycznego wypadku. Wskutek potrącenia przez auto na drodze nr 57 we wsi Obiecanowo na Mazowszu zginął dwuletni chłopiec. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia i policja do tej pory nie ustaliła jego tożsamości. Na miejscu pojawił się reporter WP Mateusz Dolak, który rozmawiał z poruszonymi tą tragedią mieszkańcami. - Jakim trzeba być człowiekiem? Może by się nie udało dziecka uratować, ale może jednak by się udało. Dla mnie już nie ma słów. - Porządni ludzie. Normalna młoda rodzina. Tragedia straszna. - Ja do dzisiaj nie mogę się pozbierać. Jest to szok, jest to szok dla wszystkich. Podobno wciąż nie jest ujęty sprawca, nie jest dobrze - mówili nam mieszkańcy wsi niedaleko miejsca feralnego zdarzenia. Sprawca dalej przebywa na wolności, dlatego policja, wykorzystując naszą obecność zwróciła się do potencjalnych świadków zdarzenia o przekazanie służbom nawet najmniejszego szczegółu z momentu wypadku. - Zwracam się z apelem do wszystkich, którzy mają jakiekolwiek informacje na ten temat, prosimy o ich przekazanie do makowskiej komendy, bądź też anonimowo na numer 112 - apelowała podkom. Monika Winnik z Makowa Mazowieckiego.